Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

REM: podzielamy oburzenie programem Pospieszalskiego

0
Podziel się:

Jan Pospieszalski relacjonując w dniach żałoby wydarzenia przed Pałacem
Prezydenckim naruszył zasady obiektywizmu, szacunku i tolerancji - orzekła Rada Etyki Mediów.

Jan Pospieszalski relacjonując w dniach żałoby wydarzenia przed Pałacem Prezydenckim naruszył zasady obiektywizmu, szacunku i tolerancji - orzekła Rada Etyki Mediów.

"Rada Etyki Mediów podziela oburzenie wielu widzów, którzy je sygnalizowali, sposobem relacjonowania przez Jana Pospieszalskiego w TVP1 przeżyć ludzi przychodzących w dniach żałoby pod Pałac Prezydencki" - napisała REM w przekazanym we wtorek PAP stanowisku.

"W relacjach tych pojawiały się oskarżenia pod adresem przeciwników prezydenta Lecha Kaczyńskiego, stwierdzenia, że Polska nie jest krajem demokratycznym, sugestie spiskowe dotyczące katastrofy pod Smoleńskiem" - przypomina REM.

Rada zauważa przy tym, że "red. Pospieszalski reagował na takie wypowiedzi aprobująco, powtarzając niektóre, oddając głos dwukrotnie tym samym interlokutorom, co miało znamiona manipulacji".

"W opinii REM naruszył zapisane w Karcie Etycznej Mediów zasady obiektywizmu, a także szacunku i tolerancji, co jest szczególnie naganne w sytuacji dramatycznych i bolesnych przeżyć całego społeczeństwa" - orzekła REM.

Rada nie była jednomyślna w tej sprawie. Zdanie odrębne zgłosili Tomasz Bieszczad i Teresa Bochwic.

Przewodnicząca REM Magdalena Bajer powiedziała PAP, że do REM napłynęło wiele skarg w związku z relacjami Pospieszalskiego. "Było dużo zgłoszeń telefonicznych, sms-owych, mailowych" - powiedziała.

W dniach żałoby narodowej po katastrofie pod Smoleńskiem Pospieszalski nagrywał wypowiedzi osób, gromadzących się przed Pałacem Prezydenckim. Część z nich została wyemitowana w jego programie "Warto rozmawiać". Z nagrań powstał też film dokumentalny autorstwa Ewy Stankiewicz i Pospieszalskiego "Solidarni 2010". Wśród wyemitowanych wypowiedzi znaczące były głosy wyrażające podejrzenie, że katastrofa nie była "przypadkiem", mnożyły się podejrzenia, że mógł to być zamach, powtarzały się oskarżenia pod adresem Rosjan.

Program Pospieszalskiego wywołał dyskusję w mediach, a SLD zażądał, by film "Solidarni 2010" oceniła Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Sojusz chce też, by filmem zajęła się sejmowa komisja kultury. SLD zarzuca, że film "tworzy pełne obsesji obrazy" i "znacząco odbiega od standardów, jakich oczekuje się od mediów publicznych" oraz "zupełnie bezpodstawnie wykorzystuje śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego do partyjnej kampanii" i pokazuje "jednoznaczną, przekoloryzowaną rzeczywistość, wygodną dla polskiej prawicy".

Pospieszalskiego bronił natomiast biskup kielecki Kazimierz Ryczan. W homilii podczas mszy sprawowanej 3 maja z dezaprobatą odniósł się do komentarzy internautów, którzy domagali się odwołania redaktora TVP Jana Pospieszalskiego. "Zbliżamy się coraz bardziej do Białorusi" - skwitował te oskarżenia bp Ryczan.

Pospieszalski powiedział we wtorek PAP, że nie zapoznał się jeszcze ze stanowiskiem REM, dlatego na razie nie może się do niego odnieść.(PAP)

(planujemy kontynuację tematu)

js/ pz/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)