Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Remont 110-letniego zegara na wieży ratuszowej w Nowym Sączu

0
Podziel się:

Blisko 110-letni zegar na wieży ratuszowej w Nowym Sączu (woj.
małopolskie) przechodzi gruntowny remont. Wykonuje go znany sądecki zegarmistrz Jan Dobrzański,
którego rodzina nieprzerwanie od 1901 roku opiekuje się zabytkowym czasomierzem.

Blisko 110-letni zegar na wieży ratuszowej w Nowym Sączu (woj. małopolskie) przechodzi gruntowny remont. Wykonuje go znany sądecki zegarmistrz Jan Dobrzański, którego rodzina nieprzerwanie od 1901 roku opiekuje się zabytkowym czasomierzem.

Jak powiedział PAP Dobrzański, prace zostały podzielone na dwa etapy: obecnie konserwowany jest mechanizm, a na wiosnę nastąpi wymiana lin oraz malowanie tarcz i innych elementów zegara.

"Mroźna zima dała się zegarowi we znaki. Każdy element mechanizmu musi zostać przeczyszczony i naoliwiony" - wyjaśnił Dobrzański.

Remont sądeckiego zegara stał się konieczny, bo w czwartek przestał on dokładnie wskazywać czas, a jeszcze w styczniu zamilkły kuranty. Ostatnia konserwacja mechanizmu była wykonywana 6 lat temu, a olinowanie wymieniano 20 lat temu.

Czterotarczowy zegar ratuszowy firmy Heinz został sprowadzony do Nowego Sącza z czeskiej Pragi w 1896 roku, a zamontowano go w 1901 roku. W tamtych czasach urządzenie należało do najnowocześniejszych w cesarstwie austro-węgierskim.

Zegar napędzany jest mechanizmem z 60-kilogramowymi obciążnikami. Jego mechanizm znajduje się 12 metrów poniżej tarczy, a w ciągu doby jego ciężarki pokonują dystans właśnie 12 metrów. W 1983 r. do zegara dołączono kuranty, które wygrywają ludową melodię sądeckiego krakowiaka.

Magistracki zegar wymaga nakręcania raz na dobę. Aby wejść na wieżę należy pokonać 122 schody.

Od początku zegarem opiekuje się rodzina zegarmistrzów Dobrzańskich. Mistrz Jan uruchomił zegar dokładnie 14 grudnia 1901 roku. Jego syn Henryk przejął obowiązek w 1956 roku, a wnuk Jan zajmuje się mechanizmem od 1995 roku.

"To żmudna praca, a człowiek robi się coraz starszy i sił coraz mniej" - dodaje Jan.

Zegarmistrz ubolewa, że rodzinna tradycja opieki nad zegarem prawdopodobnie na nim się skończy, bo nie ma nikogo, kto mógłby ją kontynuować. Dwie córki mają inne zawody. (PAP)

rgr/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)