Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Reumatolodzy: powinniśmy mieć wpływ na wybór terapii biologicznej

0
Podziel się:

#
dochodzi stanowisko Ministerstwa Zdrowia
#

# dochodzi stanowisko Ministerstwa Zdrowia #

24.02. Warszawa (PAP) - Cena nie może być jedynym kryterium wyboru leku biologicznego dla pacjentów z chorobami reumatycznymi grożącymi inwalidztwem, a reumatolodzy powinni mieć możliwość dobierać go indywidualnie - przekonywali lekarze w czwartek na konferencji prasowej w Warszawie.

"Jest to ważne, bo leki te różnią się mechanizmem działania, a każdego pacjenta z chorobą reumatyczną trzeba leczyć indywidualnie, w zależności od jego stanu zdrowia i przebiegu choroby. Nigdy nie ma tak, by jeden lek był dobry dla wszystkich chorych" - powiedziała dr Martyna Meissner z Instytutu Reumatologii w Warszawie.

Jak zaznaczyła, w krajach Unii Europejskiej reumatolodzy mają do wyboru wszystkie leki, które zostały zarejestrowane przez Europejską Agencję ds. Rejestracji (EMA) i pozytywnie zaopiniowane przez lokalną agencję technologii medycznych - odpowiednik polskiej Agencji Oceny Technologii Medycznych (AOTM).

"W Polsce lekarz nie ma możliwości wyboru leku biologicznego. W każdej linii terapii może stosować tylko jeden lek ustalony odgórnie na podstawie kryteriów kosztowych" - ubolewała reumatolog.

Jest to związane z tym, że obecnie resort zdrowia wybiera raz na pół roku lek, który może być stosowany w pierwszej linii terapii biologicznej dla nowo kwalifikowanych pacjentów z reumatoidalnym zapaleniem stawów (RZS)
, młodzieńczym idiopatycznym zapaleniem stawów (MIZS) oraz zesztywniającym zapaleniem stawów kręgosłupa (ZZSK). Są to pacjenci o agresywnym przebiegu choroby, którym nie pomogły standardowe leki, modyfikujące jej przebieg, takie jak metotreksat.

Terapia inicjująca jest wybierana spośród czterech leków z grupy tzw. inhibitorów czynnika martwicy nowotworów alfa (inhibitory TNF-alfa), po negocjacjach cenowych z firmami farmaceutycznymi. W praktyce oznacza to monopol grupy leków o jednakowym mechanizmie działania - zaznaczyła dr Meissner. Jej zdaniem, problemem jest też fakt, że program terapeutyczny dla chorych z agresywną postacią RZS i MIZS nie uwzględnia możliwości stosowania w drugiej linii terapii leku o nazwie tocilizumab, który uzyskał pozytywną rekomendację AOTM. Do jego zalet zalicza się nie tylko odmienny mechanizm działania (hamowanie interleukiny 6), ale też fakt, że może być stosowany samodzielnie bez metotreksatu.

"Ja mam wielu chorych, którzy nie tolerują metotreksatu i jeśli nie zadziała u nich lek wybrany jako terapia inicjująca, nie mogę zastosować leku biologicznego zalecanego obecnie w drugiej linii, bo musiałabym razem z nim podawać metotreksat" - wyjaśniła PAP dr Meissner. W ten sposób chorzy zostają bez możliwości leczenia.

Jak poinformował PAP rzecznik Ministerstwa Zdrowia Piotr Olechno, obecnie trwają prace nad modyfikacją zapisów programów zdrowotnego, a jego znowelizowana wersja będzie zawierać tocilizumab.

Dr hab. Piotr Leszczyński z Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu za duży problem uznał fakt, że terapia inicjująca jest wybierana raz na pół roku. Jak tłumaczył, tak częste zmiany mogą opóźniać wdrożenie terapii biologicznej o kilka miesięcy, ponieważ szpitale nie zawsze mają rozstrzygnięte przetargi na dany lek.

Według rzecznika MZ, terapia inicjująca nie może mieć wpływu na te opóźnienia, gdyż nie decyduje o rozpoczęciu leczenia pacjenta w ramach programu terapeutycznego, a jedynie wskazuje tańszą terapię spośród możliwych i dostępnych opcji terapeutycznych. Takie rozwiązanie pozwala objąć leczeniem w ramach programu większą liczbę chorych.

Jak zaznaczył dr Jerzy Gryglewicz, ekspert ds. ochrony zdrowia z Uczelni Łazarskiego w Warszawie, leki biologiczne są bardzo drogie - koszt rocznej terapii jednego pacjenta szacuje się na ponad 40 tys. zł. Jednak inwestycja w terapię biologiczną dla pacjentów, którzy jej potrzebują, się opłaca. Z analiz wynika, że koszty pośrednie - tj. rent, absencji w pracy i rehabilitacji pacjentów z chorobami reumatycznymi - są w Polsce dziesięciokrotnie wyższe (4,5 mld zł) niż nakłady na ich leczenie (niecałe 400 mln zł).

Joanna Morga (PAP)

jjj/ krf/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)