Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rodziny żołnierzy z Nangar Khel spotkały się z ministrem sprawiedliwości

0
Podziel się:

Przedstawiciele rodzin żołnierzy podejrzanych
w związku z ostrzelaniem afgańskiej wioski Nangar Khel rozmawiali
z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ćwiąkalskim na temat
ekspertyzy moździerza, od ognia którego w sierpniu 2007 roku
zginęło ośmioro afgańskich cywili.

Przedstawiciele rodzin żołnierzy podejrzanych w związku z ostrzelaniem afgańskiej wioski Nangar Khel rozmawiali z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ćwiąkalskim na temat ekspertyzy moździerza, od ognia którego w sierpniu 2007 roku zginęło ośmioro afgańskich cywili.

W czwartek po południu członkowie rodzin spotkali się z Ćwiąkalskim w budynku ministerstwa.

Jak powiedziała dziennikarzom żona jednego z podejrzanych, Barbara Ligocka-Staszczyk, "wnioskowaliśmy, żeby ekspertyza moździerza, która dawno jest już w obiegu, została przekazana przed poniedziałkiem, tak żeby Sąd Najwyższy się z nią zapoznał".

W poniedziałek Izba Wojskowa Sądu Najwyższego rozpozna zażalenia obrońców na przedłużenie aresztów wobec czterech żołnierzy, a także prokuratury na zwolnienie z aresztu trzech innych podejrzanych.

Ligocka-Staszczyk dodała, że według jej wiedzy ekspertyza ma trafić do prokuratury dopiero 11 czerwca, a "dla naszych żołnierzy, z tego co wiadomo, jest ona pozytywna". "Chcemy, żeby sąd miał najwięcej dokumentów, aby wyciągnąć wnioski" - mówiła.

Dodała, że minister był także proszony, aby świadkowie w sprawie nie byli dopuszczani do wyjazdu z kolejną zmianą do Afganistanu, co utrudniłoby prowadzenie postępowania. Zaznaczyła, że podczas spotkania minister zapewniał, że "przyjrzy się sprawie".

Ojciec innego z podejrzanych, Władysław Bywalec, powiedział, że czterech żołnierzy, którzy nadal przebywają w areszcie, jest gotowych odpowiadać z wolnej stopy. "Ci z żołnierzy, którzy wyszli z aresztu, stawiają się na wezwania i badania, meldują się tam, gdzie trzeba" - dodał.

Rzecznik prasowy ministerstwa, Grzegorz Żurawski, potwierdził w rozmowie z PAP fakt spotkania ministra z członkami rodzin, odmówił jednak komentarza na temat szczegółów rozmowy.

W środę "Gazeta Wyborcza" napisała, że w czasie prokuratorskiego eksperymentu w Afganistanie strzał z moździerza omal nie trafił polskich saperów. Według informatora dziennika "pocisk zamiast w cel uderzył 900 metrów przed nim i do tego zniosło go na bok tak, że wybuchł niecałe sto metrów przed saperami".

Wojskowy Sąd Okręgowy (WSO) 9 maja uchylił areszt wobec trzech podejrzanych, a czterem innym przedłużył go do 13 sierpnia.

Prokuratura zażalając się później na uchylenie aresztów argumentowała, że wobec podejrzanych istnieje obawa matactwa, grożą im też wysokie kary. Zdaniem obrońców, wszyscy żołnierze podejrzani w tej sprawie powinni odpowiadać z wolnej stopy.

Do ostrzału wioski Nangar Khel doszło 16 sierpnia ub. roku. W jego wyniku zginęło ośmioro afgańskich cywili, w tym kobiety i dzieci. Sześciu żołnierzom z 18. bielskiego Batalionu Desantowo- Szturmowego prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi im kara do dożywocia; jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi do 25 lat więzienia. (PAP)

mja/ bno/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)