21.3.Moskwa (PAP) - W czasie niedzielnych wyborów prezydenckich na Białorusi Centrum Jurija Lewady nie prowadziło sondaży exit-polls - poinformował we wtorek na swoich stronach internetowych ten rosyjski ośrodek analityczny.
Podał, że w dniu elekcji przeprowadzono natomiast telefoniczne badanie opinii reprezentacyjnej grupy Białorusinów, zarówno z miast, jak i ze wsi. W sondażu wzięło udział 750 wyborców.
Centrum Lewady dodaje, że ze względu na problemy metodologiczne, które pojawiły się w trakcie badania, nie udało się uzyskać danych, które pokazałyby, w jaki sposób podzieliły się głosy na wyborach na prezydenta. Ośrodek tłumaczy, że ponad 30 procent pytanych nie chciało udzielić odpowiedzi, na kogo głosowali, albo na kogo chcieliby oddać swój głos w wyborach.
W związku z tym powstrzymujemy się od publikacji danych przeprowadzonego badania - zaznaczył ośrodek.
Na dane badań Centrum Lewady powoływał się w niedzielę Siarhiej Waźniak - szef służby prasowej kandydata białoruskich sił demokratycznych w wyborach Alaksandra Milinkiewicza.
Powiedział, że według sondażu powyborczego, na Alaksandra Łukaszenkę oddało swój głos nieco ponad 47 proc., a na Milinkiewicza - 25,6 proc. Oficjalne białoruskie sondaże powyborcze wskazywały, że Łukaszenka wygrał zdecydowanie uzyskując ponad 80 proc. głosów.
Według wstępnych wyników podanych przez białoruską Centralną Komisję Wyborczą na Łukaszenkę oddało swój głos 82,6 proc. osób, które wzięły udział w głosowaniu. Na Milinkiewicza miało głosować 6 proc. Oficjalne wyniki wyborów mają zostać ogłoszone w czwartek. (PAP)
Michał Zabłocki (PAP)
zab/ mmp/ ap/
