Siergiej Protazanow, dziennikarz wychodzącej w Chimkach koło Moskwy gazety "Grażdanskoje Sogłasije", który w minioną sobotę został brutalnie pobity przez nieznanych sprawców, w poniedziałek zmarł.
Poinformował o tym w środę redaktor naczelny gazety Anatolij Jurow.
Pobitego Protazanowa znaleziono w nocy z soboty na niedzielę na klatce schodowej domu, w którym mieszkał. Przewieziono go do miejscowego szpitala, gdzie lekarze stwierdzili, że wszystko jest w porządku i wypisali go do domu.
W poniedziałek dziennikarz stracił przytomność i ponownie trafił do szpitala, gdzie wkrótce zmarł.
Lokalna milicja zaprzecza, jakoby Protazanow został pobity. Jej zdaniem, dziennikarz był pijany; znaleziono przy nim także środki przeciwbólowe.
Według Jurowa, jako przyczynę śmierci dziennikarza podano zatrucie środkami przeciwbólowymi; teraz twierdzi się, że zmarł on wskutek wylewu krwi do mózgu.
Protazanow był inwalidą - nie miał lewej ręki.
Jurow powiedział, że dziennikarz pracował ostatnio nad materiałami do numeru w całości poświęconego marcowym wyborom burmistrza Chimek. Szef "Grażdanskiego Sogłasija" dodał, że były to najbrudniejsze wybory, jakie w życiu widział.
W listopadzie 2008 roku w Chimkach dotkliwie pobity został Michaił Biekietow, redaktor innej niezależnej gazety - "Chimkinskaja Prawda". Do dzisiaj przebywa w jednym z moskiewskich szpitali. Przeszedł kilka ciężkich operacji - amputowano mu nogę i trzy palce prawej ręki.
Obie gazety ostro krytykowały lokalne władze. Występowały m.in. przeciwko forsowanemu przez ojców miasta wariantowi poszerzenia trasy wylotowej z Moskwy do Petersburga, wymagającemu wycięcia wielu starych drzew.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ ap/