Coraz więcej Rosjan deklaruje się jako prawosławni, ale religia nie odgrywa w ich życiu ważnej roli - powiedział PAP Borys Dubin z renomowanego badawczego Centrum Jurija Lewady, autor badań na ten temat.
"Respondenci tego nie przyznają, ale moim zdaniem, deklaracja bycia prawosławnym zastępuje obecnie identyfikację narodową, +naszość+" - uważa Dubin.
Z badań Centrum Jurija Lewady wynika, że zdecydowanie wzrósł obecnie odsetek osób deklarujących się jako wyznawcy prawosławia (62 proc.), a spadł odsetek tych, którzy uważają się za niewierzących (28 proc.) - w 1996 r. było to odpowiednio 44 i 43 proc.
Przy tym wskaźnik osób, które chodzą do cerkwi co najmniej raz w miesiącu, wynosi tylko 5-8 proc. Zaledwie 2 proc. respondentów co najmniej raz w miesiącu przystępuje do Komunii Świętej. 77 proc. deklaruje, że nigdy się nie modli. "Wierni praktycznie nie uczestniczą w życiu Cerkwi i nie mają poczucia jedności z innymi wyznawcami swojej religii" - mówi Dubin.
Słabą więź wiernych z Cerkwią tłumaczy on następująco: "Rosyjska Cerkiew prawosławna przetrwała cały okres sowiecki. Oczywiście nie opływała wówczas w łaski władz do tego stopnia, co teraz, ale akceptowała sowiecki ustrój. W odniesieniu do hierarchii jest to bardzo zbiurokratyzowana, sowiecka w swej istocie struktura".
Z sondażu wynika, że prawosławni są bardziej ksenofobiczni niż niewierzący. Z opinią, że "nie-Rosjanie mają zbyt duże wpływy", zgadza się 47 proc. prawosławnych respondentów i 37 proc. niewierzących.
Dubin podkreśla, że wiara prawosławna często łączy się też z wiarą w zabobony. Z sondażu wynika, że 73 proc. Rosjan wierzy w Boga, 53 - w anioły, 46 proc. - w raj, ale aż 42 proc. deklaruje wiarę w przepowiednie astrologów, 37 proc. wierzy w wiedźmy, a 34 proc. - w UFO.
Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ ro/
