Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosja: Fala w wojsku: Ok. 10 tys. podpisów za dymisją ministra obrony

0
Podziel się:

21.3.Moskwa (PAP) - Około 10 tys. podpisów zebrano w Rosji pod
wnioskiem o zdymisjonowanie ministra obrony Siergieja Iwanowa w
związku z brakiem postępów w walce z "falą" w rosyjskim wojsku.

*21.3.Moskwa (PAP) - Około 10 tys. podpisów zebrano w Rosji pod wnioskiem o zdymisjonowanie ministra obrony Siergieja Iwanowa w związku z brakiem postępów w walce z "falą" w rosyjskim wojsku. *

Jak poinformowała we wtorek cytowana przez radio "Echo Moskwy" organizatorka akcji Maria Smirnowa, jeszcze w tym dniu petycja trafi do kancelarii prezydenta Władimira Putina.

W liście otwartym, załączonym do podpisów, wyrażono oburzenie obywateli wobec stanowiska dowództwa armii do "fali", której ofiarami rocznie staje się, jak zaznaczono, tysiąc poborowych.

Prokuratura wojskowa i dowództwo sił zbrojnych Rosji od stycznia prowadzili drobiazgowe śledztwa w sprawie najbrutalniejszego z ujawnionych w ostatnich latach incydentów w rosyjskim wojsku - szykanowania szeregowego Andrieja Syczowa. Jak ujawniła rosyjska prasa, został on ciężko pobity, dostał gangreny i przeszedł kilka amputacji. Dochodzenia wykazały, że Syczow padł ofiarą "fali". Szeregowiec stał się przykładem bezwzględności tego zjawiska w Rosji.

Obecnie 18-letni Syczow przebywa w Szpitalu Wojskowym im. Nikołaja Burdienki w Moskwie. Pozostaje w stanie ciężkim po amputacji nóg i genitaliów. Operacje przeszedł w następstwie wypadków, do których doszło w sylwestra w Szkole Wojsk Pancernych w Czelabińsku. Starsi żołnierze zmusili go do spędzenia wielu godzin w pozycji w kucki, był także bity; jeden z rosyjskich dzienników napisał, że Syczowa wielokrotnie zgwałcono.

Oprócz niego zostało pobitych co najmniej siedmiu innych poborowych, ale doznali mniejszych obrażeń.

Jednak według naczelnego dowódcy wojsk lądowych Rosji generała Aleksieja Masłowa, w rosyjskiej armii "fali" nie ma. Szeregowego Andrieja Syczowa nikt nie bił i nikt się nad nim nie znęcał - oświadczył w niedzielę. Zdaniem Masłowa, wszystko, co stało się z żołnierzem, to rezultat trombofilii, choroby charakteryzującej się nadmierną krzepliwością krwi. Chorobę wykryto dopiero po incydencie.

Rządowa "Rossijskaja Gazieta" sprawie Syczowa poświęca we wtorek więcej niż stronę. Nazywa ją "najgłośniejszym skandalem tego roku". Dziennik rozprawia się z sześcioma "mitami", które jakoby bezpośrednio wpłynęły na stan zdrowia szeregowca.

Mianem "mitów" określa m.in. pobicie go przez pijanych żołnierzy, uchybienia dowódców, próby ukrycia informacji o sytuacji przez kadrę. Gazeta także podkreśla, że żołnierz przed kilkoma miesiącami spędził trzy tygodnie w wojskowym szpitalu, co stanowiłoby dowód, iż był chory już wcześniej.

Michał Zabłocki (PAP)

zab/ klm/ kan/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)