Szefowie rządów Rosji i Białorusi, Michaił Fradkow i Siarhiej Sidorski nie doszli do porozumienia w sprawie wysokości i warunków kredytu stabilizacyjnego, który Moskwa zgodziła się przyznać Mińskowi na pokrycie rosnących kosztów importu rosyjskiego gazu ziemnego i ropy naftowej.
Problemy te były głównym tematem poniedziałkowych negocjacji obydwu premierów w Moskwie.
Szczegółów rozmów nie ujawniono. Strona rosyjska przekazała jedynie, że będą one kontynuowane. "Sprawa kredytu jest przedmiotem prac. Strony uzgadniają stanowiska" - podało źródło w rządzie Rosji, cytowane przez agencję Interfax.
O przyznanie kredytu stabilizacyjnego na sumę 1,5 mld dolarów Białoruś zwróciła się do Rosji w lutym. Swoją prośbę uzasadniła wzrostem ceny rosyjskiego gazu z 46,70 do 100 USD za 1000 metrów sześciennych oraz wprowadzeniem przez władze w Moskwie cła eksportowego na ropę (53 dolarów za tonę).
Minister finansów Rosji Aleksiej Kudrin poinformował w piątek, że rosyjski rząd wstępnie zgodził się na udzielenie Białorusi pożyczki stabilizacyjnej, jednak jej kwota i warunki wymagają doprecyzowania.
Akceptując podwyżkę ceny rosyjskiego gazu od 1 stycznia 2007 roku władze w Mińsku ustaliły z Gazpromem, że w pierwszym półroczu będą płacić tylko 55 proc. ceny paliwa. Pozostałe 45 proc. miały uregulować w terminie późniejszym. Upłynął on 23 lipca. Od tego czasu Rosja i Białoruś prowadzą negocjacje w sprawie spłaty tego długu, wynoszącego 450 mln dolarów.
Strona rosyjska utrzymuje, że Mińsk ma pieniądze na uregulowanie zadłużenia, gdyż w czerwcu otrzymał od Gazpromu 625 mln USD jako pierwszą z czterech rat za połowę udziałów w Biełtransgazie, operatorze systemu przesyłowego na Białorusi.
Eksperci szacują, że na pokrycie zobowiązań wobec Gazpromu Białoruś będzie potrzebowała w tym roku ok. 1,2-1,5 mld dolarów.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ jo/ ro/