Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosja: Komentator: Moskwa nie zerwie dialogu z rządem Ukrainy

0
Podziel się:

Moskwa z własnej woli nie zerwie dialogu z rządem Ukrainy, jednak atmosfera
rozmów będzie gorsza, niż przy Wiktorze Janukowyczu - przewiduje komentator agencji RIA-Nowosti
Dmitrij Babicz.

Moskwa z własnej woli nie zerwie dialogu z rządem Ukrainy, jednak atmosfera rozmów będzie gorsza, niż przy Wiktorze Janukowyczu - przewiduje komentator agencji RIA-Nowosti Dmitrij Babicz.

"Nie można dyskutować o integracji gospodarczej z ideologicznie wrogo nastawionym do ciebie rządem. Zwłaszcza, jeśli negocjatorem ze strony ukraińskiej będzie Arsenij Jaceniuk lub Borys Tarasiuk" - wyjaśnił w czwartek Babicz w rozmowie z PAP.

Zdaniem komentatora "Rosja z własnej woli nie wyrzeknie się kontaktów z nowym rządem Ukrainy". "Moskwa będzie mówiła, że jest to pozbawione legitymacji przejęcie władzy, jednak żadnych sankcji gospodarczych nie zastosuje" - wskazał.

"Stanowisko Rosji będzie takie, jakie było po innych puczach na obszarze dawnego ZSRR. A było ich wiele. Wystarczy przypomnieć obalenie Zwiada Gamsachurdii w Gruzji w 1992 roku i Abulfaza Elczibeja w Azerbejdżanie w 1993 roku. Rosja nie wyrażała radości z powodu zmiany władzy, jednak nawiązywała kontakty z nowymi przywódcami. Na początku tak było nawet z gruzińskim liderem Micheilem Saakaszwilim" - powiedział.

Babicz wyraził obawę, że z rządem Jaceniuka "będzie bardzo dużo problemów". "Niepokoi mnie fakt, że Jaceniuk został wybrany na premiera rekordową liczbą głosów - 371 głosów "za". Jeszcze niedawno w czasie Majdanu podobna liczba głosów padłaby za jego aresztowaniem. Jak pokazuje doświadczenie ZSRR, gdy za jakąś decyzją głosuje przytłaczająca większość, to jest to mechanizm uchylania się od odpowiedzialności. Potem można powiedzieć, że wszyscy byli +za+ i że mój głos nic by nie rozstrzygnął" - oświadczył.

Rosyjski komentator oznajmił, że "już widać, iż niektóre propozycje składane w imieniu tego rządu nie są w pełni przemyślane". "Na przykład Tarasiuk proponuje, by Ukraina podpisała porozumienie o stowarzyszeniu z Unią Europejską w ciągu tygodnia lub dwóch. Przyznaje wprawdzie, że jeśli Bruksela zażąda podpisu prezydenta, to wszystko się odwlecze. A jeśli nie, to można już w marcu. Tak spraw się nie załatwia. Jest to w końcu poważny dokument, którego Janukowycz nie podpisał nie dlatego, że tak bardzo nie lubił UE, lecz dlatego, iż dokument ten wymagał od Ukrainy poniesienia poważnych kosztów. Nie można tak łatwo podejmować decyzji" - podkreślił.

Babicz zwrócił uwagę, że "Janukowycz liczył na to, iż przy jego kontaktach na Kremlu i doświadczeniu w negocjowaniu z Moskwą uda się sprawić, że po podpisaniu umowy z UE granica między Ukrainą i Rosją nie od razu będzie 100-procentowo szczelna; że uda się utrzymać jakieś elementy strefy wolnego handlu istniejącej w ramach WNP, w tym między Ukrainą i Rosją".

"Tarasiuk takiego potencjału nie ma. W Rosji wywołuje alergię. Wszyscy pamiętają tę historię, gdy zaproszono go do Moskwy na rozmowy na temat współpracy gospodarczej w ramach WNP, a on oświadczył, że rozmowa możliwa będzie tylko wtedy, gdy uregulowane zostaną wszystkie sporne kwestie związane z +Hołodomorem+" - powiedział.

W opinii komentatora, "już dzisiaj można przewidzieć, że niektóre decyzje nowego rządu będą nie tylko niepopularne, ale wręcz mogą mieć ciężkie następstwa". "Jaceniuk powiedział, że staje na czele rządu jako kamikadze. Takie rzeczy na ogół mówi się wtedy, gdy zamierza się podjąć bardzo niepopularne, a czasami - nieprzemyślane decyzje" - wskazał.

Zdaniem Babicza "konflikt jest nieuchronny, jest niejako zaprogramowany w decyzjach, które zamierza podjąć nowy rząd". "Jeśli przyjmie propozycję kredytu od MFW, to warunki są znane - urynkowienie usług komunalnych i mieszkaniowych, podniesienie opłat. Ludziom, jak wiadomo, takie rzeczy się nie podobają. Dlatego nie jestem pewny, że ten rząd będzie skuteczniejszy od rządu Janukowycza" - powiedział.

"Będąc jeszcze na Ukrainie, Janukowycz wygłosił taką optymistyczną tezę: przeżyliśmy 2005 rok, więc przeżyjemy również 2014. Ja im dłużej się przyglądam, tym lepiej widzę różnice między 2005 a 2014 rokiem. (...) Obecnie bardzo radykalne decyzje i próby czystki nie stwarzają atmosfery dla dialogu" - oświadczył.

W ocenie komentatora "bardzo negatywną rolę odgrywa to, że Majdan się nie rozchodzi, co oznacza, że rząd i parlament cały czas będą pod presją".

Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)

mal/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)