Podczas piątkowej konferencji prasowej w Gwiezdnym Miasteczku pod Moskwą kosmonauci amerykański i rosyjski zbagatelizowali niedawne doniesienia, jakoby na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) dochodziło do narodowościowych konfliktów przy zaspokajaniu potrzeb bytowych.
Uczestniczący w konferencji Amerykanin Michael Fincke, Rosjanin Jurij Łonczakow i amerykański kosmiczny turysta Charles Simonyi powrócili dwa dni wcześniej na Ziemię rosyjskim statkiem Sojuz.
Przed udaniem się pod koniec marca na ISS jej obecny dowódca, Rosjanin Giennadij Padałka oświadczył w wywiadzie prasowym, iż naziemne spory, dotyczące odżywiania załogi lub korzystania przez nią z toalet osłabiają morale kosmonautów i utrudniają im pracę. Według niego, agencje kosmiczne Rosji, Stanów Zjednoczonych i innych państw każą swoim kosmonautom jeść tylko własną żywność i przestrzegać ścisłych reguł w korzystaniu z urządzeń higieniczno- sanitarnych.
Według Padałki, spory te rozpoczęły się już w 2003 roku, gdy Rosja zaczęła pobierać od agencji kosmicznych innych państw opłaty za korzystanie z jej zasobów. Inne kraje również zaczęły to egzekwować.
Jak oświadczył w piątek Fincke, jeśli dochodzi do sporów na ten temat, to jedynie na Ziemi, a nie na pokładzie ISS. Trwające już 10 lat wspólne użytkowanie stacji przez Rosjan i Amerykanów nazwał "najlepszym partnerstwem, jakie kiedykolwiek wytworzyło się między istotami ludzkimi". (PAP)
dmi/ ap/
2034