Szef dyplomacji Rosji Siergiej Ławrow wyznał w czwartek wieczorem, że będzie "głęboko zdumiony", jeśli okaże się, że polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski rzeczywiście zaproponował rozmieszczenie wojsk amerykańskich na terytorium Polski.
Rosyjskie media podały w czwartek, że występując w waszyngtońskim Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS), Sikorski zaapelował do Stanów Zjednoczonych o rozmieszczenie wojsk na terytorium Polski, aby bronić jej przed możliwą agresją ze strony Rosji.
"Znam Radka Sikorskiego. Zawsze sprawiał na mnie wrażenie człowieka, który ma doświadczenie i rozumie zachodzące procesy. Dlatego zanim będę komentował te wypowiedzi, chciałbym przekonać się, że on rzeczywiście to powiedział" - oświadczył Ławrow, którego cytuje agencja ITAR-TASS.
"Jeśli on to powiedział, to wprawia mnie to w głębokie zdumienie, gdyż szczegółowo rozmawialiśmy o tych problemach, które trzeba rozwiązać w kontekście europejskiego bezpieczeństwa, a także o celach, jakie przyświecają inicjatywie Rosji w sprawie zawarcia nowego układu o bezpieczeństwie europejskim, i o naszym stanowisku w kwestii obrony przeciwrakietowej" - dodał rosyjski minister.
Ławrow podkreślił, że wydawało mu się, że Sikorski "w pełni rozumie, o czym jest mowa". "Dlatego zanim dam bardziej szczegółowy komentarz i ocenę, chciałbym przeczytać dosłowny zapis tego, co zostało powiedziane" - oznajmił szef rosyjskiego MSZ.
Wcześniej przewodniczący komisji spraw zagranicznych Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, Konstantin Kosaczow ocenił, że wypowiedzi Sikorskiego są "całkowicie nie do przyjęcia" i mogą doprowadzić do ochłodzenia stosunków rosyjsko-polskich.
"Sikorski faktycznie apeluje do USA o rewizję umów między NATO a Rosją", zgodnie z którymi na "terenie nowych państw NATO nie będą rozmieszczane znaczące siły zbrojne" - podkreślił Kosaczow w wypowiedzi dla radia Echo Moskwy.
Według deputowanego, reakcja MSZ Rosji powinna być "jasna i bardzo ostra".
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ mc/ jbr/