Szef zdelegalizowanej rosyjskiej Partii Narodowo-Bolszewickiej (PNB) Eduard Limonow rozpoczął w niedzielę kampanię na rzecz uwolnienia 25 - jak ich nazywa - "więźniów politycznych", w tym byłego szefa koncernu naftowego Jukos Michaiła Chodorkowskiego.
Limonow - współorganizator wraz z byłym mistrzem świata w szachach Garrim Kasparowem ze Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego (OGF) antykremlowskich protestów - apeluje o stworzenie związku dawnych i obecnych więźniów politycznych.
Członkowie PNB są - jak pisze Reuters - entuzjastycznymi uczestnikami akcji protestu, po których często trafiają do aresztu, lecz partia ma niewielkie poparcie społeczne.
Władze Rosji odrzucają twierdzenia, że w Rosji są więźniowie polityczni i odżegnują się od łączenia obecnych aresztów i więzień z gułagami w czasach ZSRR.
"Chcemy, by Rosjanie obchodzili 14 września jako Dzień Więźnia" - powiedział agencji Reutera przedstawiciel PNB Aleksandr Awierin.
Związek więźniów politycznych ma uświadamiać społeczeństwu, że w Rosji są tacy więźniowie, zabiegać o zmianę prawa, by - jak powiedziano - trudniej było wsadzać do więzień ludzi z motywów politycznych.
"Obecnie w zakładach karnych przebywa 25 ludzi, w tym Chodorkowski, którzy są więźniami politycznymi, i domagamy się od (prezydenta Dmitrija) Miedwiediewa, by ich wypuścił" - powiedział Awierin. (PAP)
mmp/ ap/
2376 2137