Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosja: "Nasi" pozwali Podrabinka

0
Podziel się:

#
dochodzi informacja o pozwie "Naszych", więcej cytatów z blogu Podrabinka
#

# dochodzi informacja o pozwie "Naszych", więcej cytatów z blogu Podrabinka #

20.09. Moskwa (PAP) - Sterowana z Kremla organizacja młodzieżowa "Nasi" wystąpiła we wtorek do Sądu Rejonowego w Moskwie z pozwem przeciwko niezależnemu dziennikarzowi i byłemu dysydentowi Aleksandrowi Podrabinkowi.

W obronie rosyjskiego publicysty wystąpiły już m.in. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich (SDP) i Moskiewska Grupa Helsińska (MGH).

"Naszyści" domagają się, aby Podrabinek przeprosił weteranów wojennych za swój niedawny artykuł, w którym ostro skrytykował władze Moskwy za zmuszenie właścicieli restauracji "Antysowietskaja Szaszłycznaja" ("Antyradziecka Szaszłykarnia") do zdjęcia szyldu z tą nazwą znad wejścia do lokalu.

Wcześniej ugrupowanie to - za zgodą władz miejskich - przystąpiło do pikietowania domu, w którym wraz z żoną i dziećmi mieszka publicysta. Nasi zapowiedzieli, że życie Podrabinka odtąd będzie się dzieliło na dwie części - sprzed i po artykule.

Komisarz organizacji Nikita Borowikow ostrzegł nawet, że będzie zabiegał o wydalenie byłego dysydenta z Rosji, jeśli nie przeprosi on weteranów.

Sam dziennikarz uważa, że za "naszystami" stoją "poważni ludzie z poważnymi intencjami".

"Z wiarygodnych źródeł uzyskałem informację, że na dość wysokim szczeblu zdecydowano, iż należy się ze mną rozprawić wszelkimi sposobami. Nie wiem, kogo wyznaczono na wykonawcę" - napisał Podrabinek w swoim blogu.

"Wątpię, aby to byli Nasi. W każdym razie odpowiedzialność spadnie na nich, tak będzie dla wszystkich wygodnie. Atak na mnie i moich bliskich jest trikiem propagandowym, imitacją +gniewu ludu+" - podkreślił.

"Kampania imitująca +gniew ludu+ ma być przykryciem dla planowanej rozprawy ze mną" - dodał.

Podrabinek wyznał, że boi się o życie i dlatego się ukrywa.

Żona Podrabinka, Anna, poinformowała, że jacyś ludzie wypytują o nich sąsiadów, a nawet próbują dostać się do ich domu. Całą tę sytuację porównała do polowania.

Publicysta ściągnął na siebie gniew prokremlowskiego ugrupowania artykułem opublikowanym 21 września w internetowym piśmie "Jeżedniewnyj Żurnał". Gwałtownie zaatakował w nim weteranów wojennych, którzy za pośrednictwem byłego sekretarza Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego Władimira Dołgicha wymusili zdjęcie szyldu.

Władze Moskwy tłumaczą, że nazwa restauracji obraża starsze pokolenie Rosjan.

"Wam się tylko wydaje, że sprywatyzowaliście patriotyzm, miłość do Rosji i troskę o jej przyszłość. Wam się tylko wydaje, że cieszycie się powszechnym szacunkiem. Wmówiono wam to dawno temu, jednak wasz czas dobiegł końca. Rosja nie jest waszą ojczyzną. Waszą ojczyzną był Związek Radziecki, którego - chwała Bogu! - nie ma już od 18 lat" - napisał Podrabinek.

"Jesteście tak oburzeni słowem +antyradziecka+, gdyż byliście pewnie nadzorcami w łagrach i więzieniach, komisarzami w oddziałach zaporowych (NKWD), katami na poligonach egzekucyjnych" - zauważył.

Za dziennikarzem wstawiła się Moskiewska Grupa Helsińska. Jej szefowa Ludmiła Aleksiejewa określiła postępowanie "naszystów" jako chuligańskie i wezwała ich do cywilizowanej dyskusji z Podrabinkiem.

Aleksiejewa skrytykowała również Kreml. "Reakcją na ten artykuł - działaniami Naszych i władz Moskwy, które dopuszczają do tego szczucia - nasze państwo przyznaje, że jest niedemokratyczne. I, proszę mi wybaczyć, chuligańskie" - oświadczyła szefowa MGH.

Z apelem "do wszystkich ludzi dobrej woli, do organizacji broniących prawa człowieka do wolności słowa i sumienia" wystąpiło Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich.

"Nie dopuśćmy, by doszło do kolejnego tragicznego zdarzenia. Apelujemy szczególnie do dziennikarzy: zainteresujcie się sprawą rosyjskiego dysydenta, którego zdrowie i życie są zagrożone" - czytamy w oświadczeniu SDP.

Nowojorska organizacja Komitet Ochrony Dziennikarzy (CPJ) stawia Rosję na trzecim miejscu wśród krajów najbardziej niebezpiecznych dla dziennikarzy. Od 2000 roku zginęło ich w tym kraju 17, wśród nich krytykująca Kreml dziennikarka "Nowej Gaziety" Anna Politkowska.

Restauracja "Antysowietskaja Szaszłycznaja" znajduje się przy Prospekcie Leningradzkim, w pobliżu Dworca Białoruskiego. Działa jeszcze od czasów ZSRR. Wtedy nazywała się jednak "Kafe". Ponieważ jest usytuowana nieopodal hotelu "Gostinica Sowietskaja" ("Hotel Radziecki"), lud nazywał ją wtedy "Antysowietską Kafe".

Po rozpadzie ZSRR z "Kafe" zrobiła się "Szaszłycznaja", którą mieszkańcy stolicy też nazywali "Antysowietskaja Szaszłycznaja". Nowi właściciele postanowili to "zalegalizować" i wywiesili odpowiedni szyld.

Wtedy do akcji wkroczyli weterani. W wyniku ich interwencji prefekt Północnego Okręgu Administracyjnego Oleg Mitwol "poradził" właścicielom, by zdjęli szyld, jeśli nie chcą mieć stałych kontroli sanepidu i straży pożarnej.

Jerzy Malczyk (PAP)

mal/ keb/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)