Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosja: Putin o Chodorkowskim: złodziej powinien siedzieć

0
Podziel się:

"Złodziej powinien siedzieć w więzieniu" - oświadczył w czwartek premier
Rosji Władimir Putin, zapytany podczas swego dorocznego teledialogu z obywatelami o dobiegający
końca drugi proces byłego szefa koncernu naftowego Jukos Michaiła Chodorkowskiego.

"Złodziej powinien siedzieć w więzieniu" - oświadczył w czwartek premier Rosji Władimir Putin, zapytany podczas swego dorocznego teledialogu z obywatelami o dobiegający końca drugi proces byłego szefa koncernu naftowego Jukos Michaiła Chodorkowskiego.

Putin odpowiadał na pytania rodaków już po raz dziewiąty, w tym po raz trzeci jako premier. Wcześniej rozmawiał z nimi w ten sposób jako prezydent. Telemost był transmitowany na żywo przez stacje telewizyjne Rossija (dawna RTR) i Rossija-24, a także rozgłośnie radiowe Majak, Wiesti FM i Radio Rossii.

Premier występował z zaimprowizowanego studia w sali wystawowej Gostinyj Dwor, nieopodal Kremla, do którego zaproszono ludzi, z którymi spotykał się podczas swoich podróży po kraju, w tym studentów, przedsiębiorców i robotników.

Pytanie o Chodorkowskiego zadała przez telefon mieszkanka Irkucka, zaznaczając, że nie spodziewa się odpowiedzi, gdyż - jak zauważyła - premier woli pytania o wdzięczne babcie i ulubionego psa.

Putin oznajmił, że Chodorkowski jest oskarżony o kradzież i niepłacenie podatków. Zauważył, że finansistę amerykańskiego Bernarda Madoffa "za podobne przestępstwa i podobne pieniądze" skazano na 150 lat więzienia. "U nas - moim zdaniem - na wszystko patrzy się o wiele liberalniej" - ocenił.

Szef rządu Rosji podkreślił, że "przestępstwa pana Chodorkowskiego zostały udowodnione w sądzie". Przypomniał też, że szef służby bezpieczeństwa Jukosu "siedzi w więzieniu za zabójstwa". "Z własnej inicjatywy popełnił te zbrodnie?" - zapytał.

"Jest sąd. A nasze sądy są najbardziej humanitarne w świecie. To jest praca sądu" - powiedział.

Obrońcy byłego szefa Jukosu już zarzucili Putinowi podeptanie zasady domniemania niewinności i wywieranie presji na sąd. Zdaniem adwokatki Kariny Moskalenko, wypowiedź premiera świadczy o tym, że wyrok w procesie Chodorkowskiego będzie skazujący a postawienie go przed sądem było politycznie motywowane.

Sąd Rejonowy w Moskwie w środę przeniósł na 27 grudnia ogłoszenie wyroku w procesie byłego szefa Jukosu i jego partnera biznesowego Płatona Lebiediewa.

Odnosząc się do zamieszek ulicznych z udziałem piłkarskich pseudokibiców i nacjonalistów, a także imigrantów z Kaukazu, do których doszło w ostatnich dniach w Moskwie, Petersburgu i innych miastach Rosji, Putin wyraził pogląd, że ekstremizm należy zwalczać zdecydowanie - bez względu na jego źródło.

"Porządek musi być. Po to jest państwo, by go zagwarantować; by zadbać o interesy większości" - oświadczył szef rządu. W tym kontekście przestrzegł "liberalną inteligencję" przed oczernianiem milicji. "Nie wolno oblewać czarną farbą milicji. W przeciwnym razie nasza liberalna inteligencja będzie musiała zgolić bródki, założyć kaski i ruszyć na place, by walczyć z radykałami" - oznajmił.

Putin przyznał zarazem, że sobotnie wydarzenia na Placu Maneżowym sprowokowało nie zabicie kibica Spartaka Moskwa przez przybysza z Kaukazu, lecz brak należytej reakcji na to zabójstwo ze strony władz. "Jak mogło się zdarzyć, że ludzie mający związek z tym zabójstwem zostali wypuszczeni (z aresztu)?" - zapytał i zaznaczył: "Władze powinny i będą twardo reagować na takie zdarzenia".

"Rosja jest państwem wielonarodowym. I w tym tkwi nasza siła. Ci którzy podważają te fundamenty, destabilizują kraj" - powiedział.

Zapytany, czego chcą tacy opozycyjni politycy, jak Borys Niemcow, Władimir Ryżkow i Władimir Miłow, premier odpowiedział krótko: "władzy i pieniędzy". "Chcą władzy i pieniędzy. Władzę już mieli. Ukradli razem z (Borysem) Bieriezowskim i z tym, o którym tutaj była już mowa (Michaiłem Chodorkowskim), wiele miliardów. Zostali odcięci od żłoba i teraz chcą wrócić" - oświadczył Putin.

Były wicepremier Niemcow, były pierwszy wiceprzewodniczący Dumy Państwowej Ryżkow i były wiceminister energetyki Miłow razem z byłym premierem Michaiłem Kasjanowem utworzyli w poniedziałek wspólną formację - Partię Wolności Narodowej "O Rosję bez przemocy i korupcji" - z którą chcą wziąć udział w wyborach parlamentarnych w 2011 roku i w wyborach prezydenckich w 2012 roku.

Wszyscy czterej należą do grona najgłośniejszych krytyków obecnego szefa rosyjskiego rządu. Zarzucają mu korupcję i dławienie demokracji w Rosji.

Putin zapewnił, że państwo nie będzie ograniczać praw tych, którzy chcą zamanifestować swoją opinię, w tym krytyczną wobec polityki władz, jednak czynić to - jak zaznaczył - należy w ramach prawa, nie naruszając praw innych.

Zdaniem premiera, opozycjonistom, organizującym akcje z żądaniem jego dymisji lub w obronie prawa do zgromadzeń, "chodzi nie o samą manifestację, lecz o konflikt z władzami". "Oni potrzebują konfliktu z władzami" - podkreślił.

Pytany z kolei, czy będąc prezydentem podpisywał rozkazy o likwidacji zdrajców ojczyzny, Putin przekonywał, że służby specjalne jego kraju, w odróżnieniu od służb specjalnych innych państw, nie stosują takich metod, jak likwidacja zdrajców.

"W czasach stalinowskich były specjalne oddziały, które wykonywały również takie zadania, jak likwidacja zdrajców. Jednak formacje takie same już dawno zostały zlikwidowane" - powiedział szef rządu.

Putin oznajmił, że "rosyjskie służby specjalne takich środków nie stosują". "Jeśli zaś chodzi o zdrajców, to sami wyciągną kopyta. Zapewniam was" - dodał.

Mówiąc o niedawnym wydaleniu grupy rosyjskich szpiegów-nielegałów z USA, premier zauważył, że ludzie ci poświęcili całe swoje życie służbie dla ojczyzny. "I znalazł się jakiś bydlak, który ich zdradził. Jak on dalej będzie z tym żyć? Jak spojrzy w oczy swoim dzieciom? Świnia!" - powiedział, dodając, że "człowiek, który wybiera taki los jeszcze tysiąc razy tego pożałuje".

Putin wyznał także, iż z szacunkiem odnosi się do decyzji "kierownictwa Białorusi", które - jak zaznaczył - obrało kurs na integrację gospodarczą z Rosją. Oświadczył przy tym, że bez względu na to, jak układały się relacje z "białoruskim kierownictwem", on nigdy osobiście nie pozwolił sobie na jakiekolwiek wypady pod adresem tego "kierownictwa".

"Bez względu na to, jak by nie iskrzyło, należy uczciwie powiedzieć, iż białoruskie kierownictwo obrało twardy kurs na integrację z Rosją w sferze gospodarki. Wybór ten zasługuje na szacunek i poparcie" - oznajmił Putin. Choć szef rządu Rosji ani razu nie wymienił Alaksandra Łukaszenki z imienia i nazwiska, nie pozostawił wątpliwości, po czyjej stoi stronie w niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi.

Podsumowując wyniki gospodarki rosyjskiej w 2010 roku, Putin ocenił, że są one zadowalające. Według niego, produkt krajowy brutto (PKB) Rosji wzrośnie o 3,8-4 proc., a produkcja przemysłowa - o ponad 8 proc. Premier przypomniał, że w kryzysowym 2009 roku PKB spadł o 7,9 proc. a produkcja przemysłowa - o 9,8 proc.

Putin oznajmił zarazem, że z powodu suszy i pożarów lasów bardzo trudna jest sytuacja w rolnictwie. Produkcja rolna - jak przekazał - spadnie o 9,9 proc., a zbiory zbóż wyniosły 60,5 mln ton wobec 98 mln ton w 2009 roku.

Zdaniem szef rosyjskiego rządu, przedkryzysową dynamikę gospodarka Rosji odzyska w połowie 2012 roku.

Starannie wyreżyserowane show Putina trwało w tym roku 4 godziny i 25 minut. To jego nowy rekord. Premier odpowiedział na 88 pytań. Żadne nie dotyczyło jego planów politycznych lub współpracy z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem. Najbliższe tego - jak się wydaje - było pytanie nawiązujące do jego niedawnych popisów estradowych. Pytający interesował się, czy Putin zamierza kiedyś zaśpiewać w duecie? "Z kim?" - odpowiedział szef rządu, najpewniej udając, że nie wie, kogo miał na myśli interlokutor.

Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)

mal/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)