Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosja: Rada przy prezydencie wystąpiła w obronie Podrabinka

0
Podziel się:

Rada ds. wspierania rozwoju instytucji społeczeństwa obywatelskiego i praw
człowieka przy prezydencie Rosji ostro skrytykowała w poniedziałek kampanię przeciwko
dziennikarzowi niezależnej "Nowej Gaziety", dawnemu dysydentowi Aleksandrowi Podrabinkowi,
prowadzoną przez sterowaną z Kremla organizację młodzieżową "Nasi".

Rada ds. wspierania rozwoju instytucji społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka przy prezydencie Rosji ostro skrytykowała w poniedziałek kampanię przeciwko dziennikarzowi niezależnej "Nowej Gaziety", dawnemu dysydentowi Aleksandrowi Podrabinkowi, prowadzoną przez sterowaną z Kremla organizację młodzieżową "Nasi".

Rada, w której zasiadają znani obrońcy praw człowieka, szefowie organizacji pozarządowych i naukowcy, określiła postępowanie "naszystów" jako antykonstytucyjne i noszące ewidentne oznaki ekstremizmu.

"Rada uważa za bezprawną i amoralną kampanię szczucia na dziennikarza Alaksandra Podrabinka, zorganizowaną przez nieodpowiedzialnych awanturników z ruchu +Nasi+" - oświadczyło to gremium doradcze Dmitrija Miedwiediewa.

Wcześniej za dziennikarzem ujął się rzecznik praw człowieka przy prezydencie Rosji Władimir Łukin.

Za animatora i kuratora "naszystów" uważany jest wpływowy pierwszy zastępca szefa administracji (kancelarii) prezydenta FR Władisław Surkow. Pełnił on tę funkcję także za kadencji poprzedniego gospodarza Kremla - Władimira Putina.

"Nasi" domagają się, aby 56-letni Podrabinek przeprosił weteranów wojennych za swój niedawny artykuł. Dziennikarz ostro skrytykował w nim decyzję władz Moskwy, podjętą pod presją weteranów, o zmuszeniu właścicieli restauracji "Antysowietskaja szaszłycznaja" ("Antyradziecka szaszłykarnia") do zdjęcia szyldu z tą nazwą znad wejścia do lokalu.

Bojówka "naszystów" od 10 dni pikietuje dom, w którym wraz z żoną i dziećmi mieszka publicysta. W poniedziałek "Nasi" sprowadzili tam ponad 100 weteranów, którzy zażądali od Podrabinka przeprosin.

"Naszyści", którzy zapowiedzieli, że życie dziennikarza odtąd będzie się dzieliło na dwie części - sprzed artykułu i po nim, nachodzą też redakcję "Nowej Gaziety". Wystąpili również do Sądu Rejonowego w Moskwie z pozwem przeciwko Podrabinkowi. Dziennikarz, który w ZSRR za swoje poglądy odsiedział w łagrach dwa wyroki, wyznał, że boi się o swe życie i dlatego postanowił się ukryć. Jego zdaniem za "naszystami" stoją "poważni ludzie z poważnymi intencjami".

Podrabinek ściągnął na siebie gniew prokremlowskiego ugrupowania artykułem opublikowanym 21 września w internetowym piśmie "Jeżedniewnyj Żurnał". Gwałtownie zaatakował w nim weteranów, którzy za pośrednictwem byłego zastępcy członka Biura Politycznego i sekretarza Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Zwiazku Radzieckiego Władimira Dołgicha wymusili zdjęcie szyldu szaszłykarni.

Władze Moskwy tłumaczą, że nazwa restauracji obraża starsze pokolenie Rosjan.

"Związek Radziecki - to nie tylko politrucy, stachanowcy, przodownicy pracy socjalistycznej i kosmonauci. Związek Radziecki - to także powstania chłopskie, ofiary kolektywizacji i Wielkiego Głodu, setki tysięcy niewinnie rozstrzelanych w piwnicach NKWD i miliony zamęczonych w GUŁAG-u przy dźwiękach obrzydliwego hymnu napisanego przez Siergieja Michałkowa" - pisał dziennikarz w artykule.

"Związek Radziecki - to również bezterminowe psychuszki dla dysydentów, zabójstwa zza węgła i niezliczone cmentarze przyobozowe z mogiłami moich przyjaciół - więźniów politycznych, którzy nie dożyli naszej wolności" - dodał.

Zarzucił weteranom: "Wam się tylko wydaje, że sprywatyzowaliście patriotyzm, miłość do Rosji i troskę o jej przyszłość. Wam się tylko wydaje, że cieszycie się powszechnym szacunkiem. Wmówiono wam to dawno temu, jednak wasz czas dobiegł końca. Rosja nie jest waszą ojczyzną. Waszą ojczyzną był Związek Radziecki, którego - chwała Bogu! - nie ma już od 18 lat". Dodał: "Jesteście tak oburzeni słowem +antyradziecka+, gdyż byliście pewnie nadzorcami w łagrach i więzieniach, komisarzami w oddziałach zaporowych (NKWD), katami na poligonach egzekucyjnych".

Restauracja "Antysowietskaja szaszłycznaja" znajduje się w Moskwie przy Prospekcie Leningradzkim, w pobliżu Dworca Białoruskiego. Działa jeszcze od czasów ZSRR. Wtedy nazywała się jednak "Kafe". Ponieważ jest usytuowana nieopodal hotelu "Gostinica Sowietskaja" ("Hotel Radziecki"), lud nazywał ją wtedy "Antysowietską Kafe".

Po rozpadzie ZSRR z "Kafe" zrobiła się "Szaszłycznaja", którą mieszkańcy stolicy też nazywali "Antysowietskaja szaszłycznaja". Nowi właściciele postanowili to zalegalizować i wywiesili odpowiedni szyld.

Mieszkający w pobliżu weterani w osobie 84-letniego Dołgicha poczuli się tym dotknięci. W wyniku jego interwencji prefekt Północnego Okręgu Administracyjnego Oleg Mitwol "poradził" właścicielom, by zdjęli szyld, jeśli nie chcą mieć stałych kontroli sanepidu i straży pożarnej.

Jerzy Malczyk (PAP)

mal/ awl/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)