21.3.Moskwa (PAP) - Rzecznik praw obywatelskich Federacji Rosyjskiej Władimir Łukin podał we wtorek w wątpliwość demokratyczny charakter niedzielnych wyborów prezydenckich na Białorusi.
Innego zdania jest przewodniczący Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji, Borys Gryzłow, który oświadczył, że nie ma żadnych podstaw do kwestionowania wyników białoruskiego głosowania i zwycięstwa Alaksandra Łukaszenki.
"Ja - naturalnie - uważam, że wybory na Białorusi nie były wolne" - powiedział Łukin państwowemu radiu Majak. W jego opinii, w trakcie głosowania zabrakło niezależnego monitoringu. Łukin dodał, że jego wątpliwości budzą każde wybory, których zwycięzca uzyskuje 90 proc. głosów.
Władimir Łukin jest pierwszym tak wysokim rangą oficjalnym przedstawicielem Rosji, który podważył mandat Łukaszenki.
Tymczasem Gryzłow powiedział dziennikarzom w kuluarach Dumy, że Rosja uznaje rezultaty wyborów na Białorusi. Odrzucił on zarazem możliwość powtórzenia głosowania, czego domaga się białoruska opozycja demokratyczna. "Jest to wykluczone" -oświadczył kategorycznie.
Rosja uznała wybory na Białorusi za uczciwe już w kilka chwil po ogłoszeniu przez Centralną Komisję Wyborczą w Mińsku wstępnych wyników głosowania. "Białorusini jasno wyrazili swą wolę i należy ją uszanować" - oświadczyło rosyjskie MSZ. Wieczorem depeszę z gratulacjami do swojego białoruskiego partnera wysłał prezydent Władimir Putin.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ kan/
