# więcej szczegółów, wypowiedź Nikity Pietrowa #
15.09. Moskwa (PAP) - Sąd Rejonowy w Moskwie na wtorkowym posiedzeniu odroczył do 8 października proces o zniesławienie Józefa Stalina, wytoczony niezależnej gazecie "Nowaja Gazieta" i stowarzyszeniu Memoriał przez wnuka dyktatora, Jewgienija Dżugaszwilego.
Decyzję tę sędzia Aleksandra Łopatkina uzasadniła tym, że strony potrzebują więcej czasu na zapoznanie się z wnioskami dowodowymi.
O odroczenie procesu wnioskował adwokat "Nowej Gaziety" i Memoriału Genri Reznik. To jeden z najbardziej znanych prawników w Rosji. Jest też współzałożycielem i aktywnym członkiem Moskiewskiej Grupy Helsińskiej, najstarszej rosyjskiej organizacji pozarządowej broniącej praw człowieka.
Sprzeciw 73-letniego Dżugaszwilego wywołał artykuł "Beria wyznaczony na winnego", zamieszczony w kwietniu przez "Nową Gazietę" i dotyczący mordu NKWD na polskich oficerach w 1940 roku.
Tekst ukazał się w cyklu "Sąd nad Stalinem", opublikowanym w "Prawdzie Gułagu" - dodatku do "Nowej Gaziety", redagowanym we współpracy z Memoriałem, organizacją pozarządową dokumentującą stalinowskie zbrodnie.
Autorem tej publikacji jest były prokurator wojskowy Anatolij Jabłokow, który w latach 1990-94 kierował śledztwem katyńskim. To on w aktach dochodzenia określił mord w Katyniu jako zbrodnię przeciwko pokojowi, zbrodnię wojenną i zbrodnię przeciwko ludzkości, a za winnych uznał Stalina i jego towarzyszy z Politbiura oraz NKWD. W 1994 roku musiał za to odejść z prokuratury wojskowej i armii. Obecnie jest adwokatem.
Według Dżugaszwilego obraźliwe dla jego dziadka jest stwierdzenie, że był on "krwiożerczym ludojadem". Nie zgadza się on też z oceną, że Stalin i jego czekiści "są związani wielką krwią, ciężkimi zbrodniami, przede wszystkim wobec własnego narodu".
Dżugaszwili protestuje ponadto przeciwko konstatacji, że "Stalin i członkowie Politbiura WKP(b), którzy podjęli obowiązkową do wykonania decyzję o rozstrzelaniu Polaków, uniknęli moralnej odpowiedzialności za tę ciężką zbrodnię".
Wnuk tyrana żąda 10 mln rubli (322 tys. dolarów) jako zadośćuczynienia za krzywdy moralne.
Dżugaszwili, który mieszka obecnie w Tbilisi, utrzymuje, że jest synem Jakowa, starszego syna Stalina. W lipcu 1941 roku Jakow dostał się do niemieckiej niewoli. W kwietniu 1943 roku zginął w hitlerowskim obozie koncentracyjnym.
Przed odroczeniem procesu sędzia Łopatkina odrzuciła dwa wnioski Jabłokowa, w których ten domagał się m.in. włączenia do materiałów obecnego postępowania akt śledztwa katyńskiego, a także dokumentów dotyczących mordu NKWD na polskich oficerach, które znajdują się w archiwum Sądu Konstytucyjnego Federacji Rosyjskiej. Łopatkina uznała wnioski za "przedwczesne w tej fazie procesu".
Zapytany przez PAP, jakie nadzieje Memoriał wiąże z rozpoczętym we wtorek procesem, wiceszef stowarzyszenia, historyk Nikita Pietrow oświadczył, że "Memoriał jako organizacja dokumentująca represje w ZSRR jest zainteresowana tym, aby działalności Stalina, działalności sowieckiego reżimu wreszcie dana została ocena sądowa".
"Niech to będzie chociażby ocena na szczeblu Sądu Rejonowego" - dodał Pietrow, autor m.in. książki "Kto kierował NKWD w latach 1934-41", zawierającej również biogramy niektórych z oprawców polskich oficerów.
Na salę rozpraw próbowała się dostać kilkunastoosobowa grupa stronników Stalina. Z powodu braku miejsc osoby te nie zostały jednak wpuszczone przez straż sądową.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ mc/