Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosja: Strzelanina między milicją czeczeńską i inguską - 7 zabitych, 21 rannych

0
Podziel się:

Siedem osób zginęło, a 21 zostało rannych w
strzelaninie między milicjantami z Inguszetii i Czeczenii, do
której doszło w środę na granicy administracyjnej między tymi
republikami, wchodzącymi w skład Federacji Rosyjskiej.

Siedem osób zginęło, a 21 zostało rannych w strzelaninie między milicjantami z Inguszetii i Czeczenii, do której doszło w środę na granicy administracyjnej między tymi republikami, wchodzącymi w skład Federacji Rosyjskiej.

Według źródeł w sztabie federalnej Połączonej Grupy Wojsk na Północnym Kaukazie, na które powołuje się agencja Interfax, incydent wydarzył się na posterunku inguskiej milicji drogowej w rejonie stanicy Ordżonikidzewskaja.

Milicjanci z inguskiej drogówki ostrzelali samochody, w których funkcjonariusze czeczeńskiego oddziału sił specjalnych milicji OMON wracali z akcji w Inguszetii. Później otworzyli ogień do pojazdów, w których na miejsce zdarzenia przyjechał m.in. szef sztabu OMON-u w Czeczenii Buwadi Duchijew. Wtedy czeczeńscy milicjanci odpowiedzieli ogniem.

W wyniku strzelaniny zginęło pięciu funkcjonariuszy czeczeńskiego OMON-u i dwóch milicjantów inguskiej drogówki. Rannych zostało 11 milicjantów czeczeńskich i 10 inguskich. Wśród rannych jest też Duchijew. Jego stan lekarze określają jako "skrajnie ciężki".

Dowódca czeczeńskiego OMON-u Artur Achmadow poinformował, że ostrzelani funkcjonariusze uczestniczyli w operacji zatrzymania i konwojowania mieszkańca Inguszetii poszukiwanego w Czeczenii za kradzież, podrabianie numerów i sprzedaż "zalegalizowanych" samochodów.

Achmatow dodał, że przy wjeździe do Inguszetii jego podkomendni zgodnie z przepisami zameldowali się na tym samym posterunku inguskiej milicji drogowej, na którym przy wyjeździe zostali ostrzelani, a o ich misji wiedział szef lokalnej administracji.

Na miejsce zdarzenia natychmiast przyjechali przywódcy obu republik, a także przedstawiciele dowództwa sił federalnych na Północnym Kaukazie. Prezydent Inguszetii Murat Ziazikow oświadczył, że "incydent był tragicznym błędem, który nie powinien doprowadzić do wzrostu napięcia w stosunkach między obu republikami".

Premier Czeczenii Ramzan Kadyrow ocenił zdarzenie jako skutek braku koordynacji w działaniach organów ścigania dwóch republik. Kadyrow dodał, że winni zostaną przykładnie ukarani. "Nie mam wątpliwości, że podobnego zdania są władze Inguszetii" - dodał czeczeński premier.

Czeczeni i Ingusze są ze sobą blisko spokrewnieni. Razem nazywają siebie Wajnachami. W ZSRR Czeczenia i Inguszetia tworzyły jedną republikę autonomiczną w składzie RFSRR.

Jerzy Malczyk (PAP)

mal/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)