Minister spraw wewnętrznych Rosji Raszid Nurgalijew oświadczył w czwartek, że obywatel ma prawo oddać milicjantowi, jeśli został przez niego zaatakowany.
Nurgalijew powiedział to podczas spotkania ze studentami uczelni sportowych, które odbyło się w bazie sił specjalnych milicji OMON w Szczołkowie koło Moskwy.
W związku z coraz częstszymi incydentami z udziałem milicjantów jeden z uczestników zaproponował odebranie funkcjonariuszom nietykalności.
"Jeśli jest atak, powinna być też obrona konieczna. Wszyscy jesteśmy równi. A obywatele są równi podwójnie" - powiedział minister.
Nurgalijew dodał, że jeśli napastnikiem jest milicjant, to "jest to przestępca w mundurze, którego trzeba odizolować i posadzić".
Znany rosyjski adwokat Genry Reznik ostrzegł, że skutki skorzystania przez obywateli z rady ministra mogą być dla nich dramatyczne, gdyż zasadność obrony koniecznej musi potwierdzić rosyjski sąd.
Atak na funkcjonariusza organów ochrony prawa w Rosji zagrożony jest karą od 12 do 20 lat więzienia, albo nawet dożywotnim pozbawieniem wolności lub karą śmierci.
W czwartek poinformowano, że na początku listopada w Petersburgu milicjant pobił zatrzymanego, który w następstwie doznanych obrażeń zmarł po kilku dniach w szpitalu.
Natomiast we wtorek w Moskwie pijany milicjant śmiertelnie pobił 19-letniego Abchaza.
Szef MSW oświadczył, że takie zdarzenia to wielki ból dla wszystkich funkcjonariuszy milicji. "Nie możemy milczeć. Musimy ocenić tę sytuację, odchorować ją" - powiedział Nurgalijew.
Po wtorkowym zdarzeniu w stolicy Rosji lider Ruchu na rzecz Praw Człowieka Lew Ponomariow zaapelował do prezydenta Dmitrija Miedwiediewa o pilne zreformowanie milicji.
Z kolei deputowany do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, z ramienia rządzącej partii Jedna Rosja Andriej Makarow wezwał do rozwiązania Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i jego struktur oraz utworzenia od podstaw nowych organów ochrony prawa. Według niego, "obywatele boją się milicjantów bardziej niż bandytów".
"Nie da się zmodernizować lub zreformować MSW. Możne je tylko zlikwidować" - oświadczył Makarow na konferencji prasowej w Moskwie.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ mc/