Setki ludzi otoczyły w poniedziałek budynek rządowy w stolicy Dagestanu Machaczkale z żądaniem usunięcia wyznaczonego przez Moskwę szefa regionalnego urzędu Federalnej Służby Podatkowej.
Analitycy mówią, że krucha kontrola Moskwy nad w przeważającym stopniu muzułmańskimi regionami na południu Rosji, w tym nad Dagestanem, może zostać jeszcze bardziej zachwiana za sprawą gwałtownego spadku gospodarczego, który zagraża hojnym subsydiom z Kremla.
W Dagestanie i sąsiadujących z nim Czeczenii i Inguszetii wciąż dochodzi do starć rebeliantów przeciwko promoskiewskim rządom.
Około 500 osób otoczyło siedzibę Federalnej Służby Podatkowej w Machaczkale uniemożliwiając dotarcie do budynku nowo mianowanemu szefowi tego urzędu Władimirowi Radczence.
Protest nastąpił po doniesieniach miejscowych mediów o tym, że prezydent Dagestanu jest niezadowolony z moskiewskiego wyboru.
Prezydent Dagestanu Muchu Alijew nie wypowiedział się przeciwko nominowaniu Radczenki, lecz lojalny wobec władz dziennik zaapelował o zastąpienie moskiewskiego nominata.
"Nie rozumiemy, dlaczego centrum federalne mianuje naszych szefów" - powiedział jeden z protestujących Ramidin Machmudow. "Mamy własnych doskonałych kandydatów i Muchu Alijew może sam wyznaczyć szefa od podatków" - dodał.
Lokalne służby porządkowe nie podejmowały widomych prób powstrzymania protestu.
Proprezydencki dziennik "Czernowik" napisał, że wyznaczenie Radczenki to jedno z serii posunięć na szczeblu federalnym mających osłabić przywódców regionów.
Alijew został namaszczony na prezydenta Dagestanu przez Kreml w roku 2006. Oczekiwano, że ustabilizuje region targany atakami i zamachami. Alijew oficjalnie deklaruje lojalność wobec Moskwy.
W niespokojnym i wieloetnicznym Dagestanie do aktów przemocy dochodzi, jak mówią obserwatorzy, zarówno na tle etnicznym, jak i kryminalnym. (PAP)
mmp/ ap/
4043 arch.