Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosja wyraża nadzieję, że wybory nie zdestabilizują Ukrainy

0
Podziel się:

MSZ Rosji wyraziło w piątek nadzieję, że niedzielna, druga tura wyborów
prezydenckich na Ukrainie będzie miała spokojny przebieg i nie będą jej towarzyszyły wydarzenia,
które zdestabilizują sytuację w tym kraju.

MSZ Rosji wyraziło w piątek nadzieję, że niedzielna, druga tura wyborów prezydenckich na Ukrainie będzie miała spokojny przebieg i nie będą jej towarzyszyły wydarzenia, które zdestabilizują sytuację w tym kraju.

"Mamy nadzieje, że wybory odbędą się bez wydarzeń, które zdestabilizują sytuację na Ukrainie. Dla Rosji najważniejsze jest, aby sytuacja na Ukrainie była stabilna" - oświadczył niewymieniony z nazwiska przedstawiciel rosyjskiego MSZ, którego cytuje państwowa agencja RIA-Nowosti.

Rozmówca agencji oznajmił również, że Moskwa uszanuje wybór, którego dokona ukraiński naród. Wyraził też nadzieję, że w przyszłości relacje między Rosją i Ukrainą będą miały - jak to ujął - dobrosąsiedzki charakter.

Znany rosyjski politolog Stanisław Biełkowski zauważył w piątek na łamach sympatyzującego z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem wielkonakładowego dziennika "Moskowskij Komsomolec", że obecne wybory prezydenckie na Ukrainie to pierwsze od 1994 roku wybory w tym kraju, w których Kreml nie wskazuje wyraźnie swojego faworyta, praktycznie nie miesza się do kampanii wyborczej i w istotny sposób nie wpływa na wyniki głosowania.

Według Biełkowskiego, pozwala to mówić o nowej jakości w relacjach rosyjsko-ukraińskich.

W ocenie politologa, korzystniejsze dla Rosji byłoby zwycięstwo Julii Tymoszenko. "Z tej prostej przyczyny, że w wypadku, jeśli prezydentem Ukrainy zostanie Tymoszenko, w kraju tym powstanie jednolity, niepodzielny ośrodek władzy. Uprawnienia prezydenta i premiera faktycznie będą skoncentrowane w jednych rękach" - zauważył Biełkowski.

"W takiej sytuacji Kremlowi łatwiej będzie porozumiewać się w interesujących go sprawach i zgłaszać pretensje w wypadku niewywiązania się przez stronę ukraińską z jakichś zobowiązań" - dodał.

"Jeśli natomiast prezydentem zostanie Wiktor Janukowycz, to na Ukrainie zachowają się co najmniej dwa ośrodki władzy: prezydent i rząd parlamentarnej większości z Tymoszenko na czele. W takiej sytuacji w sprawach o zasadniczym znaczeniu trzeba będzie się porozumiewać tak z Janukowyczem, jak i Tymoszenko" - podkreślił politolog.

Zauważył przy tym, że oboje będą próbowali wzajemnie sobie dokuczyć i torpedować uzgodnienia poczynione przez konkurencyjny ośrodek władzy.

Biełkowski zaznaczył wszelako, że "zwycięstwo Janukowycza nie zostanie uznane przez Moskwę za poważny problem, gdyż polityk ten - tak samo jak Tymoszenko - odbierany jest na Kremlu jako postać, z którą można się porozumieć".

Politolog wskazuje też, że z punktu widzenia demokracji bezpieczniejsze będzie zwycięstwo Janukowycza. "Dlatego, że w wypadku zwycięstwa Janukowycza na Ukrainie zachowają się dwa ośrodki władzy - Tymoszenko ze sceny politycznej nie zejdzie. A to oznacza, że utrzyma się realna, publiczna konkurencja polityczna, która wymaga demokratycznych mechanizmów, w tym wolności słowa" - wyjaśnił.

"W wypadku zwycięstwa Tymoszenko, Janukowycz odejdzie na polityczną emeryturę. Partia Regionów przestanie istnieć, a pełnia władzy zostanie skoncentrowana w jednych rękach. Stalowych rękach Julii Tymoszenko. Ze wszystkimi wynikającymi z tego zagrożeniami dla demokracji" - podkreślił Biełkowski.

Jerzy Malczyk (PAP)

mal/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)