Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rozmowy w Kompanii Węglowej: strony liczą na "krok do przodu"

0
Podziel się:

Związkowcy z Kompanii Węglowej rozpoczęli w czwartek przed południem
kolejną turę rozmów z zarządem firmy w ramach sporu zbiorowego. Od ich efektu zależy, czy w
poniedziałek kopalnie tej największej górniczej firmy staną na cztery godziny na każdej zmianie.

Związkowcy z Kompanii Węglowej rozpoczęli w czwartek przed południem kolejną turę rozmów z zarządem firmy w ramach sporu zbiorowego. Od ich efektu zależy, czy w poniedziałek kopalnie tej największej górniczej firmy staną na cztery godziny na każdej zmianie.

W rozmowach uczestniczy wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk, według którego szanse na zawarcie porozumienia będzie można ocenić już po pierwszych godzinach negocjacji. Przed rozmowami przedstawiciele stron deklarowali, że gotowi są zrobić "krok do przodu" w stosunku do wcześniejszych, zakończonych fiaskiem negocjacji.

"Idziemy na rozmowy w pozytywnych nastrojach, jak dzisiejsza pogoda. Nasza strona jest przygotowana do zrobienia kroku naprzód; nie wiem, czy strona społeczna jest również do tego przygotowana. Z naszej strony pewien krok na pewno nastąpi" - zapowiedział wiceprezes KW Piotr Rykala.

Lider górniczej Solidarności Dominik Kolorz wyraził nadzieję, że deklarowany "krok" zarządu będzie "dużym krokiem". "My jesteśmy w stanie zrobić kilka kroków" - powiedział, pytany o skłonność związkowców do zawarcia kompromisu.

Spór w Kompanii dotyczy poziomu wynagrodzeń oraz gwarancji utrzymania zatrudnienia i nielikwidowania kopalń oraz zakładów firmy. Sprzeciw związków zawodowych budzi opracowany przez zarząd spółki projekt jej strategii do 2020 r. Według związkowców, oznacza on zamykanie kopalń, zwolnienia pracowników i likwidację kilkunastu tysięcy miejsc pracy. Zarząd firmy uspokaja, że nikt nie zostanie zwolniony.

Jeżeli nie będzie porozumienia, w poniedziałek górnicy zamierzają przerwać pracę na cztery godziny podczas każdej zmiany. Jeżeli również potem nie dojdzie do ugody, 4 października kopalnie mają stanąć na dobę, a dwa tygodnie później na 48 godzin. Łukaszczyk, który podjął się mediacji w sporze, ma nadzieję, że do strajku jednak nie dojdzie.

"Rozmowy są na takim etapie, że nie chodzi już o przysłowiowe gonienie zajączka. Jeśli w przeciągu paru godzin będzie zmiana generalnego klimatu rozmów w kierunku porozumienia, to rozmowy mają sens. Na spotkanie po to, by mówić to samo co dwa tygodnie temu, szkoda czasu - wtedy trzeba to radykalnie przeciąć" - ocenił.

Wojewoda namawiał strony do "negocjacji do bólu i po męsku", aż do osiągnięcia porozumienia. "Liczę, że dzisiaj dojdzie do radykalnych propozycji i kompromisu. Strajk nikomu nie jest potrzebny" - mówił Łukaszczyk. W środę nadzieję na kompromis wyraziła również odpowiedzialna w resorcie gospodarki za górnictwo wiceminister Joanna Strzelec-Łobodzińska.

Według KW, każda doba strajku oznaczałaby ok. 40 mln zł strat - to utracone przychody ze sprzedaży węgla oraz koszty stałe, które trzeba ponosić niezależnie od tego, czy kopalnie pracują, czy nie. Dobowy ubytek w wydobyciu sięgnąłby 160-170 tys. ton węgla, zdezorganizowana byłaby wysyłka węgla do klientów. Powtórzony na każdej zmianie strajk czterogodzinny, a także ewentualny strajk przez całą dobę i 48 godzin, to w sumie ok. 160 mln zł strat. (PAP)

mab/ pad/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)