Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rozpoczął się proces ws. napadów na kantory w Białymstoku

0
Podziel się:

Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się w czwartek proces trzech
mężczyzn oskarżonych o napady na dwa miejscowe kantory wymiany walut. Zarzucono im kradzież ponad
400 tys. zł w różnych walutach. Pieniędzy dotąd nie odzyskano.

Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się w czwartek proces trzech mężczyzn oskarżonych o napady na dwa miejscowe kantory wymiany walut. Zarzucono im kradzież ponad 400 tys. zł w różnych walutach. Pieniędzy dotąd nie odzyskano.

Do napadów na osoby prowadzące białostockie kantory w centrum miasta doszło w marcu i kwietniu 2009 roku. Sprawcy użyli wobec nich przemocy, obezwładnili używając gazu pieprzowego, a w jednym przypadku także młotka. Jeden z napadów miał miejsce na ulicy, drugi w lokalu, gdzie mieści się kantor.

Oskarżeni mają od 25 do 33 lat; są recydywistami, od zatrzymania przebywają w areszcie. Grozi im od 3 do 15 lat pozbawienia wolności.

Żaden nie przyznaje się do udziału w napadach na kantory. Pierwszy zaprzecza wszystkim zarzutom, przed sądem odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania stron. Drugi obciąża trzeciego oskarżonego i zaprzecza nawet temu, że to on (choć rozpoznany przez właściciela kantoru) jest na nagraniu napadu pochodzącym z kamery przemysłowej.

Trzeci oskarżony mężczyzna twierdzi, że w pierwszym napadzie nie brał udziału, zaś w drugim był jedynie kierowcą i myślał, że chodzi o tzw. wyrwę, czyli napad na osobę wychodzącą z banku z dużą sumą. Przyznaje się jedynie do posiadania narkotyków.

Do pierwszego z napadów doszło przed wejściem do kantoru, na ulicy w centrum miasta. Zrabowano wtedy torbę z pieniędzmi wnoszonymi do kantoru przed jego otwarciem. Drugi miał miejsce już w lokalu, także w centrum Białegostoku. Pieniądze skradziono tam z kasy.

Prokuratura uważa, że ma dość dowodów obciążających oskarżonych. To m.in. zeznania poszkodowanych właścicieli kantorów, którzy rozpoznali sprawców (jeden z nich jest oskarżycielem posiłkowym), ślady DNA z przedmiotów użytych w czasie przestępstw, a także zapis z kamery, gdzie widać przebieg drugiego z napadów.

Po napadach policja zwracała uwagę, że w obu przypadkach właściciele kantorów nie uważali za konieczne zabezpieczyć się na wypadek takiego zdarzenia. W pierwszym przypadku mężczyzna mający przy sobie torbę ze znaczną kwotą nie korzystał z ochrony ani innych zabezpieczeń.

W drugim przypadku właściciel kantoru i kasa nie były zabezpieczone np. szybą pancerną. Co prawda w obiekcie był monitoring, dzięki czemu szybko ustalono dwóch sprawców, ale wobec braku innej ochrony sprawcy w ok. 20 sekund zdołali zaatakować mężczyznę i ukraść pieniądze.

W marcu jeden z oskarżonych w tej sprawie uciekł policjantom z konwoju podczas doprowadzania go do prokuratury. Został ponownie zatrzymany po dwóch tygodniach poszukiwań. W czwartek mówił przed sądem, że uciekł, bo "jest niewinny i chciał być na wolności".

Trwają dwa odrębne postępowania, dotyczące zarówno samej ucieczki, jak i zachowania policjantów z konwoju. W pierwszym uciekinierowi postawiono już zarzuty, drugie wciąż jest prowadzone "w sprawie", czyli nikt nie jest podejrzany, a dotyczy ono niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy. (PAP)

rof/ bno/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)