Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rozpoczął się szczyt UE, już dziewiąty od początku kryzysu w Grecji

0
Podziel się:

W Brukseli rozpoczął się w czwartek dwudniowy szczyt UE. Już po raz
dziewiąty, od kiedy wybuchł kryzys w Grecji, przywódcy państw UE spotykają się, by zaradzić
problemowi długów w strefie euro.

W Brukseli rozpoczął się w czwartek dwudniowy szczyt UE. Już po raz dziewiąty, od kiedy wybuchł kryzys w Grecji, przywódcy państw UE spotykają się, by zaradzić problemowi długów w strefie euro.

"Będziemy oczywiście mówić o Grecji, ale nie podejmiemy żadnych decyzji" - powiedziała przed szczytem kanclerze Niemiec Angela Merkel. Podkreśliła, że przed podjęciem decyzji o nowym programie pomocy dla Grecji (ponad kwotę 110 mld euro przyznaną rok temu), "Grecja musi przeprowadzić ważne głosowanie" w sprawie nowego programu oszczędnościowego i prywatyzacji.

"Duch Grecji będzie obecny na szczycie" - powiedział przed szczytem premier Donald Tusk. Także on przyznał jednak, że nie należy oczekiwać "żadnych rewelacji dotyczących Grecji".

Temat Grecji zdominuje jednak rozmowy przy kolacji już pierwszego dnia. Choć przywódcy raczej nie podejmą konkretnych decyzji co do szczegółów, czy wielkości przygotowywanej nowej pomocy dla Grecji, to zapewne będą chcieli na najwyższym politycznym szczeblu potwierdzić zobowiązanie do kontynuowania pomocy; jest ona niezbędna, by uchronić ten kraj przed bankructwem, a także - jeśli nie przede wszystkim - w obawie przed rozlaniem greckiego kryzysu na inne państwa eurolandu.

Przywódcy przyjmą pisemną deklarację w tej sprawie, choć jeszcze w czwartek wysokie źródła unijne kwestionowały potrzebę takiej deklaracji. "Jest już deklaracja eurogrupy z poniedziałku i ona pozostaje w mocy" - przyznały źródła dyplomatyczne, nie widząc sensu przyjmowania kolejnej. "Było już wiele deklaracji i nie wiem, czy mają one aż tak duże znaczenie dla rynków?" - pytał dyplomata.

Deklaracja eurogrupy z poniedziałku głosiła, że Grecja dostanie środki, gdy jej parlament przyjmie do końca miesiąca nowy program oszczędnościowy przewidujący ograniczenia wydatków, reformę systemu fiskalnego i prywatyzację wartości 50 mld euro. Do tego potrzebna jest jednak zgoda nie tylko rządu, ale i silnej greckiej opozycji.

W czwartek na poprzedzającym właściwy szczyt spotkaniu prawicowej rodziny politycznej Europejskiej Partii Ludowej w centrum zainteresowania był lider greckiej opozycji Antonis Samaras. Powtórzył liderom, że nie może poprzeć programu 28 mld euro oszczędności "ze względu na nowe obciążenia podatkowe". To oznacza, że warunek otrzymania pomocy może nie być spełniony. Uprzedził o tym słowacką premier Ivetę Radiczovą w prywatnej rozmowie w środę grecki premier Jeorjos Papandreu. Jak relacjonowała Radiczova, premier wyraził "poważne wątpliwości", czy parlament zaakceptuje kluczowe elementy programu.

Wciąż wiele pytań dotyczy też udziału sektora prywatnego, czyli banków i prywatnych inwestorów, w planie pomocy dla Grecji. Niemiecka kanclerz Angela Merkel przyznała w środę, że niewiele państw UE nalega na to, tak bardzo jak Niemcy. Zdaniem Merkel udział sektora prywatnego w ratowaniu Grecji, choć dobrowolny, powinien być "znaczący".

Nieoficjalnie mówi się, że nowy pakiet wyniesie około 90 mld euro, w tym 30 mld miałyby wnieść właśnie banki i prywatni inwestorzy. Zgodnie z deklaracją ministrów finansów strefy euro, prywatni inwestorzy mieliby uczestniczyć w pomocy na zasadzie dobrowolnego refinansowania, czyli inwestowania zysków z wygasających obligacji w nowe greckie papiery skarbowe.

Niezdolna do spłaty swych długów Grecja wiosną 2010 roku była pierwszym krajem strefy euro (przed Irlandią i Portugalią), który zwrócił się o pomoc UE i MFW. Rok później kraj wciąż jest pogrążony w kryzysie. Grecja nie sprostała programowi oszczędnościowemu, ma kłopoty ze ściąganiem podatków (szacuje się, że jedna trzeci populacji ich nie płaci) i prywatyzacją. (PAP)

icz/ jzi/ aby/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)