Przy użyciu gumowych kul południowoafrykańska policja rozproszyła w czwartek protestujących górników w kopalni złota Kusasalethu w rejonie Johannesburga, co jest kolejnym przejawem utrzymujących się niepokojów w trapionym kryzysem sektorze górniczym.
Jak poinformowała Henrika Basterfield, rzeczniczka będącego właścicielem kopalni koncernu Harmony Gold, protest wybuchł po zwolnieniu około 600 górników, którzy 15 grudnia wzięli udział w nielegalnym strajku.
"Ochrona kopalni i policja są na miejscu, by sprawować kontrolę nad tłumem" - powiedziała rzeczniczka dodając, iż pięciu ludzi zostało rannych.
Fala dzikich strajków przetoczyła się w tym roku przez południowoafrykańskie kopalnie złota i platyny, a w towarzyszących temu zamieszkach zginęło ponad 50 osób. Następstwem było nadszarpnięcie reputacji RPA jako terenu inwestowania i obniżenie ratingów kredytowych.
Podłożem strajków miała być głównie rywalizacja związków zawodowych o wpływy wśród pracowników, choć górnicy skarżyli się również na niewystarczające płace i złe warunki pracy.
Czwartkowy protest zbiegł się w czasie z posiedzeniem kierownictwa rządzącego Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC), na którym opowiedziano się za nałożeniem dodatkowego podatku od zysków na spółki górnicze, konfrontowane już z materialnymi roszczeniami pracowników i wzrostem kosztów.
Koncern Harmony Gold poinformował, że związana ze świętami Bożego Narodzenia przerwa w wydobyciu w Kusasalethu rozpocznie się w czwartek, czyli o dzień wcześniej niż planowano. Kopalnia ta znajduje się w pobliżu Carletonville, około 65 kilometrów na zachód od Johannesburga. (PAP)
dmi/ ap/
12872999