Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

RPO postuluje reaktywację spółek wodnych

0
Podziel się:

Model regionalnych dyrekcji gospodarki wodnej się nie sprawdził - uważa
Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz. Jej zdaniem, aby skuteczniej zapobiegać powodziom i
ich skutkom, należy powrócić do spółek wodnych, nadzorowanych przez starostów.

Model regionalnych dyrekcji gospodarki wodnej się nie sprawdził - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz. Jej zdaniem, aby skuteczniej zapobiegać powodziom i ich skutkom, należy powrócić do spółek wodnych, nadzorowanych przez starostów.

Prof. Lipowicz uczestniczyła w piątek w Katowicach w konferencji pt. "Obywatel w zagrożeniu", w której wzięli udział także wojewodowie i przedstawiciele samorządów. Uczestnicy spotkania podkreślali, że władze na obszarach dotkniętych powodzią często zmagają się z brakiem unormowań legislacyjnych i nadmiernym rozproszeniem kompetencji w gospodarce wodnej.

Owocem konferencji mają być konkretne rekomendacje. Prof. Lipowicz chce przedstawić wnioski parlamentowi, klubom poselskim i premierowi. W ocenie RPO, niektóre zmiany uda się wprowadzić jeszcze podczas obecnej kadencji Sejmu.

Najważniejsze wnioski to konieczność odbudowy spółek wodnych, a także wprowadzenie możliwości przymusowej ewakuacji mieszkańców nie tylko w czasie formalnie ogłoszonej klęsce żywiołowej. "Niestety, musimy powiedzieć, że model regionalnych dyrekcji gospodarki wodnej się nie sprawdził, ponieważ widzieliśmy to podczas ostatniej powodzi" - powiedziała prof. Lipowicz.

Wskazywała, że mimo zaangażowania samorządów, brak regulacji prawnych utrudniał im działanie. Przekonywała, że administracja musi mieć prawo do śmiałego - czasami ryzykownego - działania. Jej zdaniem przepisy powinny bardziej zdecydowanie regulować kwestie odpowiedzialności samorządu.

"Zawsze wierzyłam w samorząd terytorialny, kiedy go przed laty tworzyliśmy, była taka nieco idealistyczna nadzieja, że oczywiste potrzeby społeczności lokalnej będą zaspokajane już bez dalszej regulacji" - powiedziała prof. Lipowicz. W praktyce - dodała - zwyciężają bardziej efektowne działania, jak pomalowanie ratusza, budowa drogi.

"Melioracja jest nieefektowna, trudno wygrać wybory za pomocą przeforsowania melioracji. Tymczasem, kiedy przychodzi godzina prawdy i cała gmina znajdzie się pod wodą, jest już za późno na zmiany priorytetów działania rady gminy" - podkreśliła.

O paraliżu decyzyjnym opowiadał starosta bieruńsko-lędziński, Bernard Bednorz, który boryka się z olbrzymimi problemami wydania pozwolenia na budowę pompowni na terenie zalewowym. Ponieważ plan zagospodarowania przestrzennego nie został uchwalony, jedyną formą zalegalizowania tej budowli jest określenie warunków zabudowy. Teren jest jednak górniczy i zgodnie z prawem trzeba zasięgnąć opinii Okręgowego Urzędu Górniczego. Urząd nie wydaje opinii w sytuacji, kiedy nie ma planu zagospodarowania - mówił starosta.

"Musimy budować skuteczne prawo, ale musimy także zbudować zaufanie do państwa" - podkreślił gospodarz spotkania, wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk.

"Gospodarka wodna jest obszarem ogromnego rozproszenia kompetencji, ogromnego niedofinansowania, zarówno na poziomie ogólnokrajowym, regionalnym, jak i lokalnym" - powiedział wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski.

Wskazywał na potrzebę długofalowej polityki państwa w zakresie bezpieczeństwa powodziowego. "To się powoli dzieje. Po powodzi w 1997 r. powstał program dla Odry. Wisła takiego programu nie miała, nie ma. Rodzi się program bezpieczeństwa powodziowego w dorzeczu górnej Wisły. 13 i 14 kwietnia zainaugurujemy tworzenie podobnego programu dla Wisły środkowej" - powiedział Kozłowski.

Wojewoda małopolski Stanisław Kracik zwrócił uwagę, że choć służby mają już sprzęt niezbędny w sytuacjach kryzysowych, to jednak wyzwaniem jest elastyczne reagowanie na niestandardowe sytuacje. "Życie rysuje takie scenariusze, których żaden autor jeszcze nie napisał" - powiedział.

"Nie spotykamy się tutaj po klęsce, a raczej w sytuacji, w której na tyle na ile natura i infrastruktura techniczna pozwoliła, wygraliśmy z powodzią" - uważa wojewoda opolski Ryszard Wilczyński. "To nie oznacza, że nie musimy się liczyć ze scenariuszami takimi, jak w 1997 r." - zaznaczył. Przygotowana na to musi nie tylko administracja i prawo, ale też obywatele - podkreślił. (PAP)

kon/ mki/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)