Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ruch Palikota: Tusk nie chce konwencji RE ws. przemocy wobec kobiet

0
Podziel się:

#
Dochodzi wypowiedź Pawła Olszewskiego (PO) oraz szefa SLD Leszka Millera
#

# Dochodzi wypowiedź Pawła Olszewskiego (PO) oraz szefa SLD Leszka Millera #

24.05. Warszawa (PAP) - Zapowiedź premiera, że powstanie raport ws. konwencji RE dot. przemocy wobec kobiet, oznacza, że nie chce on ratyfikacji dokumentu - uważa Wanda Nowicka (RP). Zdaniem Magdaleny Środy Donald Tusk i szef MS Jarosław Gowin grają w tej sprawie dobrego i złego policjanta.

"A miało być tak pięknie. 8 marca premier Donald Tusk zapowiedział, że rząd ratyfikuje europejską konwencję przeciw przemocy wobec kobiet" - powiedziała na konferencji prasowej w Sejmie wicemarszałek izby Wanda Nowicka (RP). Jak dodała, po tej deklaracji szefa rządu "wydawało się, że wystarczy poczekać parę chwil" i do ratyfikacji dojdzie.

Na początku marca premier Donald Tusk mówił, że - choć będzie to jeszcze wymagało "trochę dyskusji" - Konwencja Rady Europy w sprawie zapobiegania przemocy wobec kobiet niebawem zostanie przedstawiona do ratyfikacji.

Okazało się jednak - mówiła Nowicka - że Gowin "uznał, że ta konwencja jest sprzeczna z polskimi narodowymi i tradycyjnymi wartościami i w związku z tym postanowił jej ratyfikację zablokować". Jak oceniła, świadczy o tym ostatnia decyzja rządu w tej sprawie.

Rząd zajmował się sprawą konwencji we wtorek. Ministrowie zdecydowali, żeby przed decyzją o podpisaniu dokumentu dać sobie kilka tygodni na przygotowanie analiz oraz opinii ekspertów dotyczących dokumentu. Premier zapowiedział później, że Gowin, pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania, szef MSZ oraz minister pracy przygotują raport dot. skutków prawnych wprowadzenia konwencji.

Według Nowickiej takie działania oznaczają, że Tusk nie zamierza ratyfikować tego dokumentu, a jej sytuacja w tej sprawie przypomina prace nad ustawą o in vitro. "Mamy zapowiedź podjęcia pewnej inicjatywy, po czym pojawia się Jarosław Gowin - strażnik ideologii wyznaczony przez premiera Tuska do tego, by blokować wszystkie inicjatywy, które dotyczą spraw kobiet" - powiedziała wicemarszałek Sejmu.

O tym, że konwencja RE zostanie ratyfikowana, jest przekonany Paweł Olszewski (PO). "Aby podejmować racjonalne decyzje w tego typu przypadkach, zawsze trzeba dokonać analizy prawnej. W żaden sposób nie można mówić, że ten dokument nie będzie ratyfikowany, ja nie mam najmniejszych wątpliwości, że będzie" - powiedział poseł PO. Dodał, że większość klubu popiera ratyfikację tego dokumentu.

Nowicka powtórzyła wcześniejszą zapowiedź RP ws. złożenia wniosku o wotum nieufności wobec Gowina. Jak powiedziała, brakuje do tego tylko czterech podpisów. Nowicka zaznaczyła, że Ruch liczy w tej sprawie na SLD. Wyraziła nadzieję, że swój podpis pod wnioskiem o odwołanie ministra sprawiedliwości złoży także szef Sojuszu Leszek Miller.

Lider SLD powiedział jednak w czwartek dziennikarzom w Sejmie, że nie podpisze się pod wnioskiem przygotowanym przez Ruch Palikota. "Nie podpiszę z różnych powodów, ale także nie chciałbym rękoma ubroczonymi we krwi brudzić tego wniosku" - ironizował Miller. Nawiązał w ten sposób do słów szefa Ruchu Janusza Palikota, który powiedział o nim: "Krew na rękach za tych żołnierzy, którzy zginęli w Iraku i Afganistanie ma Leszek Miller".

Polityk Sojuszu zaznaczył jednak, że w jego klubie jest pełna dowolność i każdy z posłów zrobi tak, jak będzie uważał.

"Ani nie boimy się, że wniosek zostanie złożony, ani - nawet jeśli zostałby złożony - o przyszłość ministra Gowina" - powiedział z kolei Olszewski.

Obecna na konferencji prof. Magdalena Środa mówiła, że Tusk i Gowin w sprawie konwencji RE grają dobrego i złego policjanta. Jak oceniła, szef rządu obsadził siebie w roli "dobrego policjanta" a szefa resortu sprawiedliwości w roli "złego policjanta". "Dobry policjant mówi: bardzo chciałbym, ale proszę bardzo, są ekspertyzy, muszę się wstrzymać" - powiedziała Środa.

"Myślę, że wybranie na stanowisko ministra sprawiedliwości właśnie Gowina, który nie jest prawnikiem, miało jeden tylko cel - podkreślenie, że PO jest strażniczką konserwatyzmu" - oceniła Środa. Według niej przeciąganie procesu ratyfikacji konwencji jest sygnałem dla sprawców przemocy, że "może być dalej tak jak jest, ponieważ nasz rząd lubi tradycję, zgodnie z którą jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije".

Jak podkreśliła, co najmniej dwukrotnie była świadkiem tego, że premier Tusk obiecywał szybkie podpisanie konwencji. "To było raz na posiedzeniu Gabinetu Cieni Kongresu Kobiet i drugi raz na Kongresie Kobiet. Z tych deklaracji nic nie wynika" - zaznaczyła.

Zauważyła, że Tusk potrafi być w wielu kwestiach bardzo stanowczy. "Potrafi bardzo szybką ścieżką legislacyjną doprowadzić jakąś ustawę do szczęśliwego finału (...). Myślę, że w sprawie konwencji nie chodzi o kwestie legislacyjne, to jest problem woli politycznej" - oceniła.

Premier mówił we wtorek, że co do istoty konwencji Rady Europy "nikt nie ma żadnych wątpliwości". Przypomniał jednak, że na razie została ona ratyfikowana jedynie przez Turcję. "Tych obaw jest więcej i pojawiają się w różnych krajach. Chcemy bardzo dokładnie to zbadać. Serce mi podpowiada, że minister Kozłowska-Rajewicz ma może więcej racji w tym sporze" - powiedział.

Konwencja została przedstawiona do podpisu w maju 2011 r. w Turcji. Do tej pory została podpisana przez 19 państw wchodzących w skład UE i spoza niej; Turcja, jako jedyne państwo, już ją ratyfikowała.

Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Aby ją ratyfikować, Polska musi m.in. zmienić przepisy dotyczące trybu ścigania gwałtu, co obecnie czynione jest na wniosek ofiary, a nie z urzędu. Projekt zmian w tej sprawie przedstawił w kwietniu resort sprawiedliwości. Podobny projekt w Sejmie złożyli w maju posłowie PO.

Na tle dyskusji o konwencji doszło do sporu pomiędzy pełnomocniczką rządu ds. równego traktowania, która uważa, że dokument należy jak najszybciej ratyfikować, a Gowinem, który widzi w nim "wyraz ideologii feministycznej", służący "zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych". Zdaniem ministra niektóre zapisy konwencji są sprzeczne z konstytucją. (PAP)

mzk/ joko/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)