Fala mrozów w Rumunii spowodowała w niedzielę cztery kolejne ofiary śmiertelne. Tym samym liczba ofiar srogiej zimy wzrosła w tym kraju do siedmiu. W wielu okręgach w centrum i na północnym wschodzie Rumunii ogłoszono stan alarmowy, a temperatura w nocy spadła do minus 31 stopni Celsjusza.
"Niestety w ciągu ostatnich 24 godzin zarejestrowaliśmy cztery zgony - w stolicy i w okręgach Bistrita-Nasaud i Satu-Mare w Siedmiogrodzie oraz okręgu Prahova (południe kraju) - powiedział premier Emil Boc na wideokonferencji z szefami władz okręgów.
W Bukareszcie znaleziono w niedzielę na ulicy 60-letniego bezdomnego, który w stolicy stał się drugą ofiarą mrozów. Pierwszą był znaleziony w sobotę rano 65-letni człowiek, również bezdomny, który zmarł z wychłodzenia.
W Bukareszcie, w którym żyje około 5 tysięcy ludzi bez dachu nad głową, policja i pogotowie ratunkowe wspólnie prowadzą działania, aby bezdomni trafili do noclegowni.
Wcześniej dwie osoby zmarły z powodu mrozów przy granicy z Mołdawią i w okręgu Ardżesz na Wołoszczyźnie.
Mróz i śnieżyce spowodowały też zakłócenia w transporcie. W sobotę liczne drogi na południu i wschodzie Rumunii zamknięto dla ruchu. (PAP)
klm/ ap/
5534674, arch.
