Minister spraw zagranicznych Rumunii Teodor Baconschi wypowiedział się w środę z "umiarkowanym optymizmem" na temat szans swego kraju na wejście w 2011 roku do strefy Schengen.
"Po tym, co stało się w pierwszej połowie roku, jestem ostrożny" - oświadczył szef rumuńskiej dyplomacji w radiu RFI, nawiązując do sprzeciwu kilku państw wobec przyjęcia Rumunii i Bułgarii do strefy Schengen.
Jednak mamy przesłanki, by mówić "z umiarkowanym optymizmem" o przystąpieniu Rumunii do strefy wolnego przepływu towarów i osób - dodał minister.
"Mam nadzieję, że na posiedzeniu Rady ministrów spraw wewnętrznych UE 22 września uzyskamy zgodę wszystkich państw członkowskich dla tej formuły" - dodał Baconschi. Wyjaśnił, że chodzi o wdrożenie pierwszego etapu układu z Schengen.
"Pracowałem codziennie z naszymi sceptycznie nastawionymi partnerami z UE, by opracować ten scenariusz", polegający na przyjęciu kraju do Schengen w dwóch etapach - podkreślił szef MSZ.
Domagając się skuteczniejszej walki z korupcją, Francja, Niemcy i Holandia wyraziły wiosną sprzeciw wobec przyjęcia Rumunii i Bułgarii do strefy Schengen.
Jednak w czerwcu minister spraw wewnętrznych Francji Claude Gueant wspomniał o przyjęciu do strefy w dwóch etapach. Jesienią 2011 roku zniesione zostałyby kontrole na lotniskach, a w 2012 roku otwarte zostałyby granice lądowe.
Baconschi zaznaczył, że opublikowany w lipcu bieżącego roku raport UE dotyczący walki z korupcją, którego wnioski są - zdaniem ministra - "relatywnie pozytywne", "sprawił, że nie istnieją już merytoryczne powody, by opóźniać wejście Bułgarii i Rumunii" do strefy Schengen.
Po opublikowaniu tego raportu KE postanowiła utrzymać mechanizm kontroli nałożony na Bułgarię i Rumunię po ich wejściu do UE. Raport mówił o wciąż niezadowalających postępach tych krajów w walce z korupcją i przestępczością zorganizowaną. Komisja zaleciła dalsze reformy, zwłaszcza w walce z korupcją. (PAP)
jhp/ ap/
9685675
