Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ruszył proces A. Mularczyk kontra J. Stępień - z lustracją w tle

0
Podziel się:

Przeprosin i 10 tys. zł na cel społeczny
żąda poseł PiS Arkadiusz Mularczyk od b. prezesa Trybunału
Konstytucyjnego Jerzego Stępnia za jego zarzut, że poseł m.in.
oszukał w 2007 r. TK w sprawie lustracji.

Przeprosin i 10 tys. zł na cel społeczny żąda poseł PiS Arkadiusz Mularczyk od b. prezesa Trybunału Konstytucyjnego Jerzego Stępnia za jego zarzut, że poseł m.in. oszukał w 2007 r. TK w sprawie lustracji.

Stępień wnosi o oddalenie pozwu i podtrzymuje, że poseł wprowadził TK w błąd w ramach "gry o lustrację".

Proces cywilny w tej sprawie ruszył w środę przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga, który przesłuchał powoda i pozwanego.

Mularczyk chce, by sąd nakazał Stępniowi przeprosiny za jego słowa z wywiadu dla "Rzeczpospolitej" z czerwca 2008 r. o tym, że nie znalazł podpisów Mularczyka na aktach IPN sędziów TK Adama Jamroza i Mariana Grzybowskiego, które poseł przeglądał w IPN - a podpis powinien był złożyć. "Są dwie możliwości: albo wobec posła Mularczyka IPN zastosował inną procedurę dostępu do teczek niż przewidziana przez prawo, albo poseł ten wprowadził w błąd Trybunał" - mówił Stępień.

Chodzi o sprawę zapoznawania się w maju 2007 r. przez Mularczyka w IPN z aktami służb specjalnych PRL nt. dwóch sędziów TK. Potem, w trakcie badania ustawy lustracyjnej, Mularczyk oświadczył w TK, że byli oni zarejestrowani jako źródła informacji wywiadu PRL. Stępień zarzucił mu wtedy, że nie podał wcześniej, iż Jamróz odmówił współpracy, a Grzybowskiego zarejestrowano w czerwcu 1989 r. Stępień uznał, że poseł zataił przed TK te informacje o sędziach, których wyłączono ze składu.

Według pozwu Stępień miałby na swój koszt zamieścić przeprosiny w mediach. Mularczyk chce także, by sąd zobowiązał go do wpłaty 10 tys. zł na rzecz Polskiej Akcji Humanitarnej. Stepień powiedział PAP, że nie czuje się zobowiązany do przepraszania posła.

W środę Mularczyk zeznał, że z aktami sędziów (w tym z mikrofilmami) w IPN zapoznał się rano w dniu rozprawy przed TK, po złożeniu dzień wcześniej odpowiedniego wniosku - na polecenie marszałka Sejmu Ludwika Dorna jako reprezentant Izby przed TK. Poseł zapewnił, że w IPN podpisał karty zapoznania się z aktami; przyznał zaś, że nie podpisał się w księdze wejść i wyjść IPN. "Może to wynikało z pośpiechu" - dodał. "Nie wiem jak wygląda czytelnia akt; udostępniono mi pokój" - dodał, pytany przez adwokatkę Stępnia, czy materiały oglądał w czytelni akt IPN.

Zdaniem Mularczyka, Stępień bezpodstawnie zarzucił mu w TK wybiórcze potraktowanie akt nt. sędziów, bo w swej notatce przekazanej TK podał datę rejestracji jednego sędziego, a informacji o odmowie współpracy drugiego nie było w aktach, które widział w IPN. "Nie analizowałem tych akt merytorycznie; istotne dla mnie było to, że one są i że są numery rejestracyjne sędziów" - dodał Mularczyk.

"W ostatnich latach nie było większego ostracyzmu niż wobec mnie" - oświadczył poseł PiS. Podkreślał, że w związku ze sprawą wszczęto wobec niego adwokackie postępowanie dyscyplinarne (potem je umorzono), a prokuratura wszczęła śledztwo z doniesienia Stępnia. Zaznaczył, że Stępień nie odpowiedział na jego list z propozycją przeprosin.

Sam Stępień zeznał, że nigdy nie zarzucał Mularczykowi, "by złamał prawo poruszając się po IPN". "Zarzut kierowałem do IPN, który stosuje inne procedury wobec jednych osób, a inne wobec drugich" - oświadczył pozwany. "Mnie akta udostępniono w czytelni akt, podpisywałem też księgę wejść i wyjść; a na pierwszych stronach teczek sędziów podpisałem się; wtedy stwierdziłem, że nie ma tam podpisów posła Mularczyka" - dodał. Podkreślił, że "był wzburzony tym faktem" i powiedział to w wywiadzie "na gorąco".

B. prezes TK ujawnił, że IPN nie udostępnił Grzybowskiemu akt na jego temat, informując że "może je dostać za półtora roku". "Wtedy zwróciłem się do IPN, by udostępnił mi je jako zwykłemu obywatelowi, a nie jako prezesowi TK; nie dostałem ich z dnia na dzień" - zeznał Stępień. Ocenił, że akta obu sędziów zawierały "bezwartościowe akta paszportowe"; dodał, że w IPN nie widział żadnych mikrofilmów, tak jak Mularczyk.

Stępień podtrzymał, że Mularczyk zataił przed TK "bardzo istotne" informacje o obu sędziach we wniosku do TK o odroczenie rozprawy. "Nie wyłączyłbym sędziego Grzybowskiego, gdybym wiedział, że zarejestrowano go w 1989 r." - oświadczył Stępień, dodając, że o tym fakcie dowiedział się z notatki posła - ale już po wyłączeniu sędziów.

Podkreślił, że wyłączając ich, "ratował zaplanowany rytm rozprawy". Dodał, że sam Mularczyk przyznał, iż "toczyła się wtedy gra, by odroczyć rozprawę" - tak by lustracja weszła w życie przed wyrokiem TK. Według Stępnia, "wywołałoby to niepowetowane szkody dotyczące setek tysięcy ludzi, bo np. w internecie mogłaby zawisnąć lista wszystkich osób określanych jako TW i to one musiałyby udowadniać swą niewinność, co byłoby odwróceniem zasad prawa".

Pełnomocnik Stępnia Monika Wnuczyńska-Porzonny wnosiła o zwrot pozwu powodowi, argumentując, że opłacono go niezgodnie z procedurą. "Opłatę wniosła partia polityczna, która nie jest stroną procesu" - oświadczyła. Podkreśliła, że partia nie może opłacać pozwu, a powinien to był uczynić powód. "Pozew opłacono ze środków publicznych, bo partie są dotowane z budżetu; chodzi tu zatem o sprawę stricte polityczną" - powiedział PAP zbulwersowany Stępień. "Partia ma prawo do partycypacji w kosztach spraw, w których swego dobrego imienia bronią jej członkowie" - replikował Mularczyk.

Sąd oddalił wniosek, choć przyznał rację stronie pozwanej co do zasady. Sąd podkreślił jednak, że pozew już doręczono, a wtedy sąd może ściągnąć należność tylko egzekucyjnie - jeśli zasądzono by ją wyrokiem.

Na wniosek pozwanego sąd m.in. wystąpił do IPN o instrukcję udostępniania akt, o wnioski Mularczyka o dostęp do akt sędziów TK, o decyzję przyznającą mu ten dostęp, o potwierdzenia zapoznania się przez posła z aktami oraz o księgę wejść i wyjść. Sprawę odroczono do 27 maja, gdy ma zeznawać m.in. Piotr Gontarczyk z IPN, który realizował wniosek Mularczyka.

Sprawę Mularczyka (który jest adwokatem) badał adwokacki rzecznik dyscyplinarny. Jesienią 2008 r. umorzył postępowanie, uznając, że nie wprowadził on w błąd TK. Wcześniej Okręgowa Rada Adwokacka w Krakowie zarzuciła Mularczykowi zatajenie posiadanych informacji przed TK.

Warszawska prokuratura bada - z doniesienia Stępnia - czy Mularczyk nie popełnił przestępstwa niedopełnienia obowiązków (grozi za to do trzech lat więzienia). Początkowo prokuratura odmówiła śledztwa, ale potem sąd nakazał, by dokładnie przeanalizowała, czy Mularczyk był w IPN i kto oraz w jakich okolicznościach udostępnił mu materiały o sędziach. Mularczyk przyznał, że był już przesłuchiwany w prokuraturze jako świadek.

Mularczyk zapewniał, że akta przeglądał zgodnie z prawem. IPN oświadczał, że udostępnienie akt potwierdza podpis posła. Według IPN Mularczyk potwierdził fakt zapoznania się z kopiami akt, a jego podpis jest w karcie kontrolnej przy mikrofilmie nt. Jamroza. IPN wyjaśniał, że Stępień zapoznał się z jedną z kilku kopii dokumentów nt. Grzybowskiego, inną niż udostępniona Mularczykowi. (PAP)

sta/ bno/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)