Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ruszył tajny proces lustracyjny ambasadora Turowskiego

0
Podziel się:

#
dochodzi informacja o odroczeniu rozprawy
#

# dochodzi informacja o odroczeniu rozprawy #

02.06. Warszawa (PAP) - Za zamkniętymi drzwiami stołecznego sądu ruszył w czwartek proces lustracyjny ambasadora tytularnego Tomasza Turowskiego, którego IPN podejrzewa o zatajenie związków ze służbami specjalnymi PRL. Sprawę odroczono do 6 lipca.

Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował, że cały proces Turowskiego musi toczyć się niejawnie, bo na rozprawie "mogą być ujawnione informacje, które ze względu na interes państwa powinny pozostać tajemnicą". Wydając takie postanowienie, sąd nie ujawnił szczegółów. Jawny będzie tylko sam wyrok.

"Nie jestem osobą publiczną i mój wizerunek podlega ochronie, a kwestie tu poruszane będą dotyczyły bezpieczeństwa państwa +na dziś+, nie z czasów PRL" - powiedział sądowi 63-letni Turowski, opowiadając się za tajnością rozprawy.

Po czterech godzinach rozprawy, podczas której lustrowany miał składać wyjaśnienia, sprawę odroczono do lipca; nie wiadomo czy wtedy zapadnie wyrok. "W tym, co o mnie się pisze w mediach, prawdy jest bardzo niewiele" - powiedział PAP Turowski po rozprawie.

Akta sprawy są objęte tajemnicą. Generalnie akta IPN są jawne; wyjątkiem są tajne i nieujawniane nikomu (oprócz prokuratorów IPN) akta z tzw. zbioru zastrzeżonego. Znajdują się tam m.in. materiały oficerów i współpracowników wywiadu III RP - głównie cudzoziemców - którzy byli nimi także i w PRL.

IPN zażąda orzeczenia, że Turowski jest "kłamcą lustracyjnym". Osoba uznana prawomocnie przez sądy za takiego kłamcę traci pełnioną funkcję publiczną i od 3 do 10 lat nie może sprawować urzędów publicznych i kandydować w wyborach.

Powołując się tajność sprawy, reprezentująca w sądzie IPN prok. Aneta Rafałko odmówiła ujawnienia szczegółów zarzutu wobec Turowskiego. "Wniosek IPN jest bezzasadny" - mówił w lutym br. PAP jeden z dwóch jego pełnomocników, mec. Piotr Kruszyński.

W grudniu 2010 r. pion lustracyjny IPN wystąpił do sądu o wszczęcie postępowania wobec Turowskiego. Zaraz po ujawnieniu tej informacji MSZ ogłosiło, że Turowski kończy misję w Moskwie. W początkach br. podał się on do dymisji, którą "w trybie natychmiastowym" przyjął minister Radosław Sikorski. Podano wtedy, że Turowski przestanie być pracownikiem MSZ w lutym.

Także w lutym sąd uwzględnił wniosek pionu lustracyjnego IPN o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec Turowskiego. Według "Rzeczpospolitej" IPN podejrzewa go, że w oświadczeniu lustracyjnym zataił, iż był tzw. nielegałem wywiadu PRL, skierowanym w 1975 r. jako oficer wywiadu do zakonu jezuitów w Watykanie. Miał być przez 10 lat dopuszczany do "największych tajemnic Watykanu dotyczących polityki wschodniej". W 1986 r. miał wystąpić z zakonu, a w 1993 r. zaczął pracę w MSZ. Był ambasadorem na Kubie. Według "Rz" miał być wymieniany jako kandydat na ambasadora w Watykanie. W 2007 r. ówczesna szefowa MSZ Anna Fotyga nadała mu stopień dyplomatyczny ambasadora tytularnego.

Turowski uczestniczył w przygotowaniu wizyt w Katyniu premiera Donalda Tuska 7 kwietnia 2010 r. i prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia. Był na płycie lotniska, gdzie oczekiwano na przylot Tu-154M; został już przesłuchany jako jeden ze świadków w polskim śledztwie ws. katastrofy smoleńskiej.

Na rozpatrzenie w warszawskich sądach czeka kilkanaście spraw lustracyjnych przedstawicieli MSZ (m.in. b. wiceszefów resortu Macieja Kozłowskiego i Andrzeja Towpika oraz b. ambasadora w Peru Jarosława Spyry). Zapadają już pierwsze wyroki: za kłamców w I instancji uznano m.in. Włodzimierza Zdunowskiego, który składał oświadczenie jako konsul generalny RP w Montrealu oraz Witolda Raczkowskiego (b. konsula RP w Grodnie). W maju IPN wniósł o uznanie za "kłamcę lustracyjnego" b. I sekretarza wydziału promocji handlu i inwestycji w ambasadzie w Moskwie Lecha Pinterę.

Dyplomaci to najliczniejsza obecnie kategoria urzędników państwowych lustrowanych na wniosek Instytutu. "To nie jest liczne grono, jak na 3,6 tys. pracowników MSZ. Każdy przypadek należy rozpatrywać oddzielnie oraz poczekać na wyrok" - komentował rzecznik MSZ Marcin Bosacki. "Ktoś składa oświadczenie lustracyjne, ja nie mam powodu, żeby je podważać. To trafia do IPN, a IPN się ustosunkowuje do tego dopiero, gdy ta osoba jest za granicą. My wtedy podejmujemy odpowiednią decyzję" - mówił Sikorski.

Łukasz Starzewski (PAP)

sta/ bos/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)