Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rybicki: PO popełniła błąd, głosując za Kurtyką

0
Podziel się:

PO popełniła błąd, głosując za kandydaturą Janusza Kurtyki na prezesa IPN i
kierując się opinią Jana Marii Rokity, którego Kurtyka był kolegą - powiedział w czwartek poseł PO
Arkadiusz Rybicki, prezentując projekt autorstwa PO w sprawie zmian w IPN.

PO popełniła błąd, głosując za kandydaturą Janusza Kurtyki na prezesa IPN i kierując się opinią Jana Marii Rokity, którego Kurtyka był kolegą - powiedział w czwartek poseł PO Arkadiusz Rybicki, prezentując projekt autorstwa PO w sprawie zmian w IPN.

W czwartek Sejm zaczął pierwsze czytanie dwóch projektów zmian w IPN. Lewica, która jest autorem jednego z nich, chce Instytut zlikwidować; koalicja PO-PSL oraz PiS zapowiedziały już, że tego nie poprą. PO wnosi m.in. o zmianę wyboru władz IPN w celu "odpolitycznienia" i o szersze ujawnianie akt służb specjalnych PRL.

Rybicki podkreślił, że konkurent Kurtyki Andrzej Przewoźnik stracił szanse w konkursie w 2005 r., gdy w krakowskim IPN, kierowanym wtedy przez Kurtykę, "wyciągnięto" notatkę esbeka o rzekomej współpracy Przewoźnika z SB. "Sąd Lustracyjny oczyścił Andrzeja Przewoźnika, ale było już za późno" - dodał Rybicki.

Według niego, Kurtyka myślał podobnie jak liderzy PiS, a "wspólnota przekonań kierownictwa IPN i PIS prowadziła do wspólnego języka, jakim PiS i IPN mówiły o tzw. polityce historycznej". "W dziwny sposób dziennikarze gazet podzielających teorie o agenturalnym układzie mieli łatwy dostęp do teczek SB, które te teorie potwierdzały" - dodał poseł PO.

Jego zdaniem, Kurtyka "nadużył swojej pozycji dla związania się z jedną partią, złamał kardynalną zasadę apolityczności IPN". Poseł dodał, że nowelizacja PO ma zabezpieczyć IPN przed powtórzeniem się takiego zagrożenia, wprowadzając bardziej kolegialny sposób zarządzania IPN, zmniejszając wpływ polityków, a zwiększając wpływ środowisk akademickich.

Według Rybickiego, gdy Kurtyka wysłał historyków IPN do "sztandarowego projektu PiS" - likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, oznaczało to złamanie najważniejszej zasady IPN: oddzielenia historii najnowszej i związanych z nią dokumentów od służb specjalnych i polityki.

Rybicki podkreślił, że gdy w 2007 r. dokonano wyboru nowego Kolegium IPN, spośród 11 jego członków, 10 wybrała koalicja rządząca PiS, Samoobrony i LPR. Poseł zwrócił uwagę, że w Kolegium znaleźli się m.in. inżynier, socjolog wsi, szef telewizji oraz badacz dziejów górnictwa solnego. "Nie było ani jednego prawnika" - podkreślił.

Według Rybickiego, "trzeba rozdzielić wartościowy dorobek IPN od politycznej instrumentalizacji, której przedmiotem stała się w poprzednich latach ta bardzo potrzebna Polsce instytucja". Dlatego - mówił - projekt PO zmierza do: odpolitycznienia IPN, wzmocnienia współodpowiedzialności i wpływu na działalność IPN organu kolegialnego, pełnego otwarcia zbiorów archiwalnych i przyspieszenia procedury ich udostępniania.

"IPN nie może być ani PIS-owski, jak dzisiaj, nie może być również łupem PO ani SLD. Proponowane przez nas zmiany w ustawie o IPN powinny uwolnić tę instytucję od pokusy angażowania się w bieżącą walkę polityczną" - deklarował Rybicki. "Planowane zmiany nie zmierzają do zwiększenia wpływów polityków na IPN, wręcz przeciwnie, politycy się samoograniczają, przekazując kompetencje środowiskom akademickim" - oświadczył.

Poinformował, że PO przedstawi wkrótce projekt zmiany ustawy o narodowym zasobie archiwalnym, który ma przewidywać zniesienie karencji czasowej przy udostępnianiu materiałów archiwalnych wytworzonych przez instytucje PRL. Obecnie jest 30-letnia karencja na ten dostęp. Oznacza to np., że historyk mógł w 2009 r. otrzymać jedynie akta wytworzone w 1978 r., ale już nie w 1979 r. Niemożliwe jest np. sięgnięcie do dokumentów MON z lat 1981-1983 i opisanie przygotowań do wprowadzenia stanu wojennego oraz jego realizacji - mówił Rybicki.

Przedstawiając projekt Lewicy, poseł Witold Gintowt-Dziewałtowski podkreślał, że uprawnienia prezesa IPN są większe niż premiera RP, bo szefa rządu łatwiej można było odwołać niż "praktycznie nieodwoływalnego" prezesa. Dodał, że o ile za prezesury Leona Kieresa IPN "z grubsza wykonywał swe zadania należycie", o tyle za Kurtyki było "mnóstwo uwag, począwszy od wyeliminowania jego głównego konkurenta pana Przewoźnika".

IPN to jedyna instytucja w Europie, która łączy funkcje badawczo-naukowe z prokuratorskimi, a których połączyć się nie da - dodał poseł Lewicy. (PAP)

sta/ la/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)