Premier Libanu Saad Hariri oświadczył w wywiadzie dla BBC, że jego rząd stanie po stronie szyickiego Hezbollahu w razie wybuchu nowej wojny między tym ugrupowaniem a Izraelem. Wyraził też niepokój wzmagającymi się ostrzeżeniami płynącymi z Jerozolimy.
Hariri powiedział, że samoloty izraelskie codziennie naruszają przestrzeń powietrzną Libanu i dodał, że obawia się możliwości nowej wojny.
Jeśli do niej dojdzie, "nie będzie podziału w Libanie. Stawimy opór Izraelowi, razem z naszym narodem" - oznajmił premier.
Jego wypowiedź zbiegła się ze wzrostem napięcia na Bliskim Wschodzie, kilka dni po wymianie wzajemnych oskarżeń między Izraelem a Syrią.
W odpowiedzi na słowa Haririego szef MSZ Izraela Awigdor Lieberman nazwał go zakładnikiem Hezbollahu.
W 2006 roku Izrael przeprowadził 34-dniową kampanię przeciw Hezbollahowi, bombardując południowe przedmieścia Bejrutu, południe Libanu i wschodnią część doliny Bekaa, a także sieci komunikacyjne i obiekty infrastruktury. (PAP)
awl/ ap/
5642122