Wracający tramwajem z pracy rzecznik prasowy katowickiej policji, aspirant sztabowy Jacek Pytel, schwytał i przekazał swoim kolegom kieszonkowca, który usiłował okraść starszą kobietę.
Choć zwykle pracuje "za biurkiem" nie zapomniał - jak mówi - na czym polega codzienna policyjna robota.
"Policjantem jest się cały czas, niezależnie od charakteru wykonywanych aktualnie zadań i tego, czy akurat jest się na służbie. Zaczynałem służbę w pionie kryminalnym, więc praca +kryminalnych+ nie jest mi obca. Nie boję się też podejmowania interwencji" - powiedział rzecznik - policjant z 18-letnim stażem.
Kieszonkowiec, który rozciął pasażerce tramwaju torebkę i usiłował sięgnąć po portfel, to nobliwy, budzący zaufanie starszy pan - 64-latek. Po doprowadzeniu do komisariatu okazało się, że jest doskonale znany policjantom jako wyspecjalizowany w kradzieżach kieszonkowych złodziej. Zatrzymany skarżył się na liczne choroby i narzekał, że policjant uniemożliwił mu dojazd do lekarza.
Do kradzieży nie doszło, bo okradana kobieta jechała tylko jeden przystanek. Gdy zobaczyła rozciętą torebkę, wszczęła alarm. Wówczas 64-latek, cały czas stojący bardzo blisko pasażerki, chciał uciec. Rzecznik uniemożliwił mu to i powiadomił swoich kolegów z pobliskiego komisariatu. (PAP)
mab/ bno/ jbr/