8-letni chłopiec i 10-letnia dziewczynka z Wołomina, którzy trafili do stołecznego szpitala przy ul. Niekłańskiej z ranami kłutymi, przeszli zabiegi operacyjne i są w stanie stabilnym - poinformował w poniedziałek rzecznik szpitala. Dziewczynkę czeka kolejny zabieg.
"Chłopiec, który przeszedł w niedzielę kilkugodzinną operację został już przewieziony na oddział chirurgii" - powiedział PAP rzecznik szpitala Maciej Kot.
Dodał, że w operacji brali udział m.in. chirurg, neurochirurg oraz ortopeda. "Stan chłopca jest stabilny, ale rokowania lekarzy są ostrożne, ponieważ operacja była bardzo skomplikowana" - dodał.
Z kolei starsza siostra chłopca także przeszła w niedzielę wieczorem operację i jest obecnie na oddziale intensywnej terapii. "Dzisiaj zaplanowano kolejny zabieg chirurgii szczękowej" - powiedział rzecznik szpitala.
"Lekarze robią wszystko, aby uratować te dzieci" - zapewnił.
Z nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do sprawy wiadomo, że są już członkowie bliskiej rodziny, którzy zadeklarowali, że zajmą się dziećmi, gdy te opuszczą szpital.
Jak informują organa ścigania, przyczyną ujawnionej w niedzielę w Wołominie tragedii była najprawdopodobniej awantura domowa. W jej wyniku od ran kłutych i ciętych życie straciły trzy osoby: 15-letnia dziewczyna, jej matka 37-letnia Katarzyna C. oraz konkubent kobiety 40-letni Jerzy M., który - jak podaje policja - prawdopodobnie sam odebrał sobie życie po zabiciu partnerki i jej córki. Ciężko ranne zostały dzieci kobiety, w wieku 8 i 10 lat.
O możliwym motywie zabójstwa policja na razie mówić nie chce, wskazując, że potrzebne są dalsze ustalenia.
Na razie stwierdzono, że mężczyzna, który prawdopodobnie miał dokonać tej zbrodni, był w przeszłości dwukrotnie karany za rozboje - odsiadywał kilkuletnie wyroki. (PAP)
bpi/ gdyj/ pz/ mhr/