Antoni Macierewicz nie musi przepraszać koncernu ITI za wywiad prasowy, w którym mówił o związkach koncernu z wojskowymi służbami specjalnymi PRL i finansowaniu koncernu ze środków FOZZ - uznał w poniedziałek Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Ten sąd podtrzymał takie samo orzeczenie I instancji z kwietnia. Według sądu, Macierewicz działał w granicach prawa, nie jako osoba prywatna, ale urzędnik państwowy - szef Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI i mówił o urzędowym dokumencie opublikowanym przez prezydenta - raporcie z weryfikacji WSI.
"Mamy wrażenie, że pan Macierewicz kolejny raz schował się za raportem, by uniknąć odpowiedzialności" - powiedział PAP po wyroku pełnomocnik ITI mec. Marek Małecki dodając, że możliwa jest kasacja do Sądu Najwyższego.
ITI odwoływał się od wyroku I instancji, zarzucając, że dokonano błędnych ustaleń faktycznych, bowiem - jak twierdzą prawnicy spółki - Macierewicz w wywiadzie prasowym nie trzymał się treści raportu, lecz wykroczył poza nią i podał nieprawdę, mówiąc, że wojskowe służby specjalne uczestniczyły w tworzeniu koncernu, że był on finansowany z Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, którego szefowie zostali skazani.
Sędzia Teresa Mróz podkreśliła, że sąd zapoznał się z treścią raportu z weryfikacji WSI i nie odnalazł w nim treści rozbieżnych z tym, co Macierewicz mówił w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Według sądu, słowa Macierewicza nie miały też charakteru "kategorycznych zarzutów". (PAP)
wkt/ malk/ jbr/