Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Są wstępne wyniki sekcji zwłok ofiar tragedii w Wołominie

0
Podziel się:

#
Dochodzi informacja o zakończomnym zabiegu u dziewczynki
#

# Dochodzi informacja o zakończomnym zabiegu u dziewczynki #

30.04. Warszawa (PAP) - Wstępne wyniki sekcji zwłok ofiar tragedii rodzinnej w Wołominie wskazują, że przyczyną śmierci dwóch kobiet był krwotok, a mężczyzny - powieszenie. Za kilka dni prokuratura może przesłuchać ranne dzieci.

We wtorek przeprowadzono sekcje zwłok trzech osób - 15-letniej dziewczyny, jej matki - 37-letniej Katarzyny C. oraz konkubenta kobiety i domniemanego sprawcy zbrodni - 40-letniego Jerzego M. Jak poinformował PAP prokurator rejonowy w Wołominie Artur Orłowski, wstępne wyniki wskazują, że obie kobiety zmarły z powodu wykrwawienia. Katarzyna C. - miała ranę ciętą szyi, jej córka - trzy rany, a także złamaną żuchwę. Śmierć Jerzego M. spowodowało powieszenie.

Przyczyną ujawnionej w niedzielę tragedii była najprawdopodobniej awantura domowa.

Ciężko rannych zostało dwoje dzieci - 8-letni chłopiec i 10-letnia dziewczynka. Śledczy planują ich przesłuchania. "Czekamy aż dzieci dojdą do takiego stanu, że będzie można je przesłuchać. Z tego co wiem, to chłopiec jest w stanie dosyć dobrym, jednakże za wcześnie, żeby go przesłuchać. Myślę, że to będzie w najbliższych dniach możliwe. Natomiast gorzej z dziewczynką, (...) na razie jest w śpiączce" - mówił przed południem Orłowski. Dodał, że ustalając termin przesłuchania dzieci prokuratura będzie posiłkowała się opiniami lekarzy i psychologa.

We wtorek rzecznik szpitala przy ul. Niekłańskiej poinformował, że 8-letni chłopiec jest w stanie stabilnym. "Dochodzi już do siebie, jest pod opieką psychologa" - dodał. Z kolei jego 10-letnia siostra przeszła we wtorek zabieg z zakresu chirurgii szczękowej. "Dziewczynka przeszła zabieg pomyślnie, obecnie przebywa na oddziale intensywnej terapii. Nadal jest w śpiączce farmakologicznej. Lekarze mają nadzieję, że to już ostatni zabieg" - powiedział rzecznik.

Z nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do sprawy wiadomo, że członkowie bliskiej rodziny zadeklarowali, że zajmą się dziećmi, gdy te opuszczą szpital.

Wojewoda mazowiecki weryfikuje, czy gmina prawidłowo realizowała zadania wynikające z ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. "Wczoraj wystąpiliśmy do ośrodka pomocy społecznej o wyjaśnienia. Wczoraj też je otrzymaliśmy" - powiedziała we wtorek PAP rzeczniczka wojewody mazowieckiego Ivetta Biały.

Rzeczniczka nie podała, co wynikało z wyjaśnień ośrodka, argumentując, że na wnioski jest zbyt wcześnie. "Sprawy związane z przemocą domową nie są proste, są jednymi z trudniejszych" - podkreśliła Biały. "Jesteśmy w kontakcie z policją, teraz w ośrodku trwa kontrola burmistrza" - dodała.

Biały zapewniła, że wojewoda monitoruje też sytuację pozostającej w szpitalu dwójki dzieci pod kątem zapewnienia dalszej opieki, w tym psychologicznej. Opieką psychologiczną mają też być otoczeni uczniowie z klasy 15-letniej dziewczyny, która zginęła w awanturze.

W poniedziałek policja nie chciała mówić o możliwym motywie zabójstwa, wskazując, że potrzebne są dalsze ustalenia. Rzecznik Komendy Stołecznej Policji asp. Mariusz Mrozek zwracał uwagę, że wcześniej - choć między partnerami dochodziło do sprzeczek i utarczek - nikt z sąsiadów nie informował o tym ani pomocy społecznej, ani policji. Dopiero przesłuchani po ujawnieniu zbrodni przyznali, że do takich sytuacji dochodziło.

Na razie stwierdzono, że mężczyzna, który prawdopodobnie miał dokonać tej zbrodni, był w przeszłości dwukrotnie karany za rozboje - odsiadywał kilkuletnie wyroki. (PAP)

bpi/ js/ bos/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)