Sąd Apelacyjny w Warszawie bada w piątek zażalenie prokuratury na decyzję sądu niższej instancji, pozwalającą zwolnić z aresztu za kaucją podejrzanego o zabójstwo i korupcję kardiochirurga Mirosława G. W posiedzeniu sądu nie biorą udziału dziennikarze.
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie zgodził się na opuszczenie aresztu przez dr. G. za kaucją 350 tys. zł. W czwartek na konto sądu wpłynęły pieniądze. Złożyła się rodzina, bliscy i przyjaciele lekarza; swą pomoc deklarowali też jego pacjenci.
Godząc się na kaucję, sąd uznał, że zarzut zabójstwa nie został dostatecznie uprawdopodobniony. Materiał dowodowy prokuratury przeczy takiej tezie sądu - zapewnia prokuratura. Według niej, materiał wskazuje na "bardzo wysokie" prawdopodobieństwo popełnienia przez G. wszystkich zarzucanych mu czynów.
Prokuratura złożyła zażalenie na decyzję sądu wraz z wnioskiem o jej wstrzymanie. Według prokuratury, za utrzymaniem aresztu przemawiają zagrożenie wysoką karą i obawa utrudniania śledztwa.
Lekarz jest formalnie podejrzany o zabójstwo pacjenta, mobbing, znęcanie się nad osobą najbliższą; przedstawiono mu też 45 zarzutów korupcyjnych opiewających na kwotę ok. 50 tys. zł.
12 lutego funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali dr. Mirosława G. w jego miejscu pracy - szpitalu MSWiA. Zatrzymanie lekarza było filmowane i pokazane potem w stacjach telewizyjnych, po jego emisji na wspólnej konferencji prasowej ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Ich wypowiedzi wywołały potem publiczną dyskusję o "teatralizacji" czynności procesowych i wykorzystywaniu ich w propagandowych celach.
Różne gremia medyczne wielokrotnie apelowały o uwolnienie kardiochirurga. W apelach powoływano się na dane, że po wydarzeniach związanych z jego zatrzymaniem drastycznie spadła liczba dokonywanych transplantacji organów. (PAP)
mja/ sta/ itm/