Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sąd: Dożywocia dla gangu "Karola" - prawomocne

0
Podziel się:

Prawomocne są trzy kary dożywocia w sprawie gangu Karola S. - orzekł w
piątek warszawski sąd apelacyjny. Poza hersztem grupy wyrok taki wymierzono dwóm jego kompanom.
Chodzi o zastrzelenie w 1999 r. w stolicy trzech osób - w tym przypadkowego przechodnia.

Prawomocne są trzy kary dożywocia w sprawie gangu Karola S. - orzekł w piątek warszawski sąd apelacyjny. Poza hersztem grupy wyrok taki wymierzono dwóm jego kompanom. Chodzi o zastrzelenie w 1999 r. w stolicy trzech osób - w tym przypadkowego przechodnia.

"Nie może być nigdy przyzwolenia na strzelanie do ludzi na ulicach; bezpieczeństwo osób postronnych nie miało znaczenia dla oskarżonych, zginęła także przypadkowa osoba wracająca z pracy, pociski trafiały w okoliczne domy" - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Marzanna Piekarska-Drążek.

W styczniu i w marcu 1999 r. opinią publiczną wstrząsnęły dwie informacje o strzelaninach na ulicach Warszawy. Były one skutkiem walki w ramach grupy wołomińskiej Mariana K., "Mańka". W styczniu 1999 r. ludzie "Karola" - chcąc zabić współpracownika "Mańka" Piotra W., ps. Kajtek - zastrzelili z broni maszynowej w Aninie jednego mężczyznę i ranili trzech. "Kajtek" wówczas ocalał. Dwa miesiące później, marcu 1999 r. w centrum Warszawy pod restauracją T.G.I. Friday's na ul. Jana Pawła II, sprawcy zastrzelili "Kajtka", a także przypadkowego przechodnia - pracownika Teatru Narodowego. Żona "Kajtka" cudem ocalała w strzelaninie.

"Strzelano z pięciu sztuk broni, wystrzelono kilkadziesiąt pocisków, kiedy ofiara ("Kajtek" - PAP) leżała już na ziemi otrzymała kolejne dwa-trzy postrzały" - mówiła sędzia.

O zbrodnię, poza Karolem S., oskarżeni zostali trzej członkowie jego grupy. Wszystkich zatrzymano cztery miesiące po marcowej strzelaninie. Dzięki temu, że jeden z nich - Paweł J. - początkowo przyznał się do zaplanowania i udziału w gangsterskich porachunkach, udało się ustalić przebieg wydarzeń i ich uczestników. Pomogły też zeznania świadków incognito - postronnych osób, które widziały strzelaniny.

Mimo to proces toczył się 12 lat, piątkowe orzeczenie SA było już drugim w tej sprawie. Poprzedni prawomocny wyrok - taki sam jak obecny - został uchylony w 2006 r. w Sądzie Najwyższym. SN dopatrzył się formalnej przyczyny - na jednej z rozpraw jeden z oskarżonych nie miał obrońcy. W czerwcu zeszłego roku Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wymierzył ponownie kary dożywocia dla Karola S., Andrzeja M. i Roberta B. Pawła J., który złożył wyjaśnienia w śledztwie, sąd skazał na karę 25 lat więzienia.

Obrońcy w swych apelacjach wskazywali, że wyjaśnienia J. nie mogą być w sprawie wiarygodnym dowodem, skoro niedługo po ich złożeniu oskarżony je odwołał. "Obrona niezasadnie twierdzi, że wyjaśniania J. są jedynym dowodem obciążającym, zostały one bowiem zweryfikowane wieloma czynnościami" - mówiła sędzia. Dodała, że generalnie zeznania te - poza mniej istotnymi szczegółami - znalazły potwierdzenie w innych dowodach.

SA w swym wyroku zmienił tylko kwalifikację prawną dotyczącą śmierci przechodnia. Uznał, że nie było to zabójstwo "w zamiarze ewentualnym" tylko "narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia". Nie miało to jednak wpływu na łączny wymiar kar.

Obrońcy w rozmowie z PAP po ogłoszeniu wyroku zapowiedzieli złożenie kasacji.

Sprawa była jednym z najdłużej trwających procesów gangu. W międzyczasie jeden ze skazanych - Robert B. - zaskarżył Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który zasądził mu prawie 10 tys. euro za przewlekłość procesu i długotrwałe aresztowanie. (PAP)

mja/ abr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)