Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sąd: Marcin Libicki złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź Joachima Brudzińskiego (PiS)
#

# dochodzi wypowiedź Joachima Brudzińskiego (PiS) #

22.02. Poznań (PAP) - Marcin Libicki nie był świadomym współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa - uznał w poniedziałek Sąd Okręgowy w Poznaniu, stwierdzając, że Libicki złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne.

Libicki wystąpił o autolustrację w marcu ub. roku, po tym, jak wskutek prasowych informacji o jego rzekomej współpracy z wywiadem PRL, nie znalazł się na liście kandydatów PiS do Parlamentu Europejskiego. Libicki zrezygnował też wówczas z członkostwa w PiS.

Obecnie, według szefa Komitetu Wykonawczego PiS Joachima Brudzińskiego, powrót Libickiego do partii byłby możliwy.

W swym oświadczeniu lustracyjnym Marcin Libicki napisał, że nie był świadomym współpracownikiem wywiadu PRL. Prokurator Biura Lustracyjnego poznańskiego IPN wniósł o wydanie orzeczenia, iż polityk złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne.

Sąd analizował zebrane przez IPN materiały służb specjalnych na temat Marcina Libickiego, z których wynikało, że był on Kontaktem Obywatelskim, kandydatem na TW, a w latach 1965-1968 był "operacyjnie wykorzystywany" przez wywiad PRL. W 1981 r. odnotowano, że wywiad wykorzystywał Libickiego "z uwagi na posiadane kontakty w RWE (Radio Wolna Europa - PAP)".

Sąd nie znalazł w tych materiałach żadnego pisemnego zobowiązania do współpracy, ani żadnych dowodów, jakoby Libicki taką świadomą i tajną współpracę prowadził.

"Oprócz gołosłownych stwierdzeń KW MO, że Marcin Libicki jest wykorzystywany (...) przez ten departament nie ma żadnych - na obecnym etapie dokumentów - na to, że Marcin Libicki miał jakikolwiek kontakt z departamentem I.(...) Brak jest notatek sporządzonych przez Libickiego i brak notatek funkcjonariuszy mówiących o kontaktach z Marcinem Libickim" - powiedziała, uzasadniając orzeczenie sądu sędzia Maria Kostecka.

Sąd wydając orzeczenie, brał pod uwagę wykładnię Sądu Najwyższego, który uznał, że aby uznać kogoś za tajnego i świadomego współpracownika, musi zachodzić jednocześnie pięć przesłanek: współpracownik musiał kontaktować się ze służbami, musiał świadomie przekazywać informacje, musiał zachowywać tajemnicę na temat swojej działalności, jego działanie musiało być realizowanie w ramach operacji organów bezpieczeństwa, a współpraca musiała być zmaterializowana w postaci konkretnych doniesień.

Marcin Libicki jest zadowolony z orzeczenia sądu. Skrytykował działanie Jarosława Kaczyńskiego w jego sprawie.

"Padały takie głosy ze strony Jarosława Kaczyńskiego kwestionujące jakiekolwiek ustalenia sądu w tej sprawie i to jest w najwyższym stopniu naganne. Od pierwszych materiałów prasowych na mój temat IPN nie występował przeciwko mnie (...). Ta sprawa to efekt ataków jednej z gazet ("Głos Wielkopolski" - przyp. PAP) i niezwykle nagannego działania władz PiS-u i dwóch urzędników IPN z Wrocławia" - powiedział PAP Libicki.

Dwaj pracownicy IPN-u z Wrocławia mieli na zlecenie Jarosława Kaczyńskiego przeprowadzić analizę materiałów zebranych przez poznański IPN na temat Libickiego i swoją opinią wpłynąć na decyzje szefa PiS, by nie wystawiać Libickiego w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku. Marcin Libicki był w poprzedniej kadencji PE przewodniczącym Komisji Petycji, obecnie jest jednym ze współzałożycieli partii Polska Plus.

"Marcin Libicki zachował się nierozsądnie, wychodząc z naszej partii" - uważa szef Komitetu Wykonawczego PiS Joachim Brudziński.

Zaznaczył, że decyzja o tym, żeby nie umieścić Libickiego na listach do europarlamentu była spowodowana "bardzo dużymi wątpliwościami". Przypomniał, że powstała nawet specjalna partyjna komisja, która badała sprawę przeszłości b. europosła PiS.

"To nie jest tak, że przywilej obecności na listach jest przywilejem dożywotnim i absolutnym. Członkowie partii politycznej powinni kierować się nie tylko własnymi aspiracjami, ale też interesem całości" - powiedział.

"Spodziewaliśmy się, że wystawienie pana Libickiego, wobec którego były podnoszone zarzuty ze strony mediów i środowisk związanych z IPN, pociągnie za sobą perturbacje w kampanii wyborczej i osłabi nasz wynik" - dodał Brudziński.

Według szefa Komitatu Wykonawczego PiS powrót Libickiego do partii byłby możliwy. "Jeżeli zechce i zwróci się z tym do PiS-u, to niczego nie wykluczam. Byłaby konieczna rozmowa pana Libickiego i prezesa partii" - podkreślił. (PAP)

kpr/ tgo/ pz/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)