Sąd Okręgowy w Gdańsku nakazując w poniedziałek Lechowi Wałęsie przeprosić Krzysztofa Wyszkowskiego za naruszenie dóbr osobistych, podkreślił, że od b. prezydenta jako osoby publicznej i "znamienitego polityka" należy wymagać "szczególnej kultury słowa".
Wałęsa ma przeprosić Wyszkowskiego na własny koszt w ciągu miesiąca na antenie TVN24.
Zdaniem sądu, użyte przez Wałęsę słowa o Wyszkowskim - "wariat, głupiec, małpa z brzytwą, chory debil" są uznawane przez wszystkich za obraźliwe. "Jest to oczywiste dla każdego i to nie podlega dyskusji. Każdy, kto w taki sposób zostałby nazwany, jest znieważony" - podkreśliła w uzasadnieniu sędzia Ewa Karwowska.
W opinii sądu, postawa Wałęsy tym bardziej nie może zasługiwać na usprawiedliwienie, ponieważ słowa te b. prezydent wypowiedział, gdy był całkowicie spokojny. "Nie był w stanie silnego wzburzenia, był też kilkakrotnie upominany przez dziennikarza prowadzącego audycję. Pozwany od wielu lat obraca się w świecie wielkiej polityki. Jego wypowiedzi publiczne dla mediów są dla niego rzeczą zupełnie zwyczajną" - podkreślono.
Gdański sąd odrzucił jednocześnie drugą część pozwu Wyszkowskiego, w którym ten domagał się od Wałęsy przeprosin za nazwanie go agentem i zdrajcą. W ocenie sądu, b. prezydent miał prawo tak powiedzieć w sytuacji, kiedy Wyszkowski po raz kolejny zarzucił mu tajną współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa. (PAP)
rop/ bno/