Sąd Okręgowy w Poznaniu do 6 stycznia odroczył rozpoczęcie procesu lustracyjnego byłego eurodeputowanego Marcina Libickiego. Na poniedziałkową rozprawę nie przybyli bowiem przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Sąd zgodził się na ich udział w procesie, ze względu na dobro postępowania oraz interes lustrowanego. Do Fundacji nie dotarło jednak powiadomienie o terminie rozprawy. Dlatego sąd postanowił ją odroczyć do 6 stycznia 2010 roku.
Były eurodeputowany PiS Marcin Libicki wystąpił o autolustrację w marcu br., po tym jak wskutek prasowych informacji o jego rzekomej współpracy z wywiadem PRL nie znalazł się na liście kandydatów PiS przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. Libicki zrezygnował też z członkostwa w PiS.
W oświadczeniu lustracyjnym polityk napisał, że nie był świadomym współpracownikiem wywiadu PRL.
Wniosek o uznanie za prawdziwe tego oświadczenia przesłał w listopadzie do Sądu Okręgowego w Poznaniu miejscowy oddział Instytutu Pamięci Narodowej.
Prokurator Anna Kraśnicka-Wilczyńska mówiła wtedy PAP, że IPN zbadał materiały archiwalne dotyczące Libckiego, nie dokonując jednak ich oceny. "Przedstawiliśmy tylko, co w tych materiałach się znajduje i co o sprawie tych dokumentów mówią żyjący jeszcze świadkowie" - powiedziała, dodając, że umożliwi to sądowi właściwą ocenę oświadczenia lustracyjnego.
Według informacji zebranych przez IPN, Libicki miał być w 1966 r. "operacyjnie wykorzystywany" przez wywiad PRL. W 1981 r. odnotowano, że wywiad wykorzystywał Libickiego "z uwagi na posiadane kontakty w RWE". W publikowanych katalogach zachowały się też informacje na temat opozycyjnej działalności Libickiego.
Poseł komentując zebrane przez IPN dokumenty mówił, że był zarejestrowany bez swej wiedzy i zgody.
Marcin Libicki był w poprzedniej kadencji PE przewodniczącym Komisji Petycji. (PAP)
kpr/ pz/ mow/