Sąd rejonowy w Nidzicy (warmińsko-mazurskie) orzekł we wtorek, że Kazimierz Smoliński, mieszkający od 26 lat w gospodarstwie tak zwanego późnego przesiedleńcy, nabył nieruchomość przez zasiedzenie w tak zwanej dobrej wierze. Wyrok nie jest prawomocny.
Zwrotu gospodarstwa żąda spadkobierca dawnych właścicieli, mieszkający w Niemczech. Zdaniem pełnomocnika wnioskodawcy mecenasa Lecha Obary, jeśli wyrok się utrzyma, będzie to precedensowa sprawa, która zahamuje roszczenia dawnych przesiedleńców.
Lukaschewscy w lutym 1983 roku wyjechali z Kanigowa do Niemiec jako tak zwani późni przesiedleńcy. Przed wyjazdem część majątku sprzedali, ale gospodarstwo pozostawili.
Według Smolińskich, którzy zamieszkali w gospodarstwie w Kanigowie, nieruchomość przekazał im urzędnik, wręczając klucze. Jednak nie dopełniono formalności, nie wpisano Smolińskich jako nowych właścicieli w księgach wieczystych. Nadal istnieje tam zapis, iż właścicielami są Lukaschewscy.(PAP)
ali/ wkr/ gma/