Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sąd: prezydent Radomia nie musi przepraszać wiceprezesa miejskiej spółki

0
Podziel się:

Prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak nie naruszył dóbr osobistych i nie musi
przepraszać b. wiceszefa miejskiej spółki Administrator Pawła Stępnia - uznał w czwartek sąd.
Chodziło o wpis prezydenta na blogu, z którego miało wynikać, że Stępień go szantażował.

Prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak nie naruszył dóbr osobistych i nie musi przepraszać b. wiceszefa miejskiej spółki Administrator Pawła Stępnia - uznał w czwartek sąd. Chodziło o wpis prezydenta na blogu, z którego miało wynikać, że Stępień go szantażował.

Były wiceprezes radomskiej spółki miejskiej Administrator żądał w pozwie od Kosztowniaka przeprosin i 100 tys. zł zadośćuczynienia. W czwartek Sąd Okręgowy w Radomiu oddalił powództwo. Wyrok nie jest prawomocny.

Według ustaleń sądu w kwietniu 2010 r. Stępień, który dowiedział się, że wkrótce ma być odwołany z funkcji wiceprezesa spółki Administrator, usiłował skontaktować się z prezydentem Radomia Andrzejem Kosztowniakiem. Zostawił dla niego w sekretariacie przesyłkę z nagraniem i stenogramem rozmowy, którą kilka miesięcy wcześniej nagrał podczas nieoficjalnego spotkania w restauracji. Na obiedzie, z udziałem m.in. prezydenta Kosztowniaka, mowa była o nieprawidłowościach w spółce Administrator. W ocenie sądu "treść nagranej rozmowy mogła być dla wszystkich jej uczestników kompromitująca i wstydliwa".

Stępień - niedługo po przekazaniu koperty z nagraniem Kosztowniakowi - ujawnił je także mediom.

Sędzia Michał Gałek zwrócił uwagę, że wiceszef Administratora ujawnił nagranie dopiero wtedy, gdy miał być odwołany. Wcześniej nie zawiadomił o nieprawidłowościach ani organów ścigania, ani rady nadzorczej spółki, ani radnych.

Zawiadomienie do prokuratury złożył natomiast niedługo po otrzymaniu przesyłki od Stępnia prezydent Radomia. Prokuratura umorzyła jednak postępowanie w sprawie domniemanego szantażowania Kosztowniaka. Uznała, że "co prawda były wiceprezes kierował się chęcią zemsty, co jest naganne, ale zapowiadając upublicznienie materiałów o nieprawidłowościach w Administratorze, działał w interesie społecznym".

W ocenie sądu natomiast Stępień chciał jednak wywrzeć presję na prezydencie pod groźbą ujawnienia kompromitujących i wstydliwych informacji dotyczących kwestii poruszanych w nagranej rozmowie. Według sędziego "takie zachowanie można nazwać potocznie rozumianym szantażem". Jak podkreślał, "z punktu widzenia przeciętego obywatela, prezydent miasta mógł odczuwać próbę wywarcia na nim presji przy podejmowaniu decyzji w sprawie odwołania wiceprezesa". Na tej podstawie sąd uznał, że brak jest podstaw do stwierdzenia, że prezydent Radomia naruszył dobra osobiste b. wiceszefa miejskiej spółki i oddalił jego powództwo.

Andrzeja Kosztowniaka nie było w czwartek w sądzie. Paweł Stępień zapowiedział po ogłoszeniu wyroku, że złoży odwołanie do sądu w Lublinie. (PAP)

ilp/ itm/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)