Sąd Okręgowy w Płocku utrzymał w piątek wyrok wobec burmistrza Gostynina Włodzimierza Ś., skazanego przez sąd pierwszej instancji za kierowanie autem po pijanemu na 9 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów.
Włodzimierz Ś. został zatrzymany 23 grudnia 2011 r. w miejscowości Legarda pod Gostyninem. Policja i straż pożarna wyłączyły wówczas z ruchu jeden pas drogi po tym, jak jeden z samochodów wjechał do rowu. Włodzimierz Ś. zignorował zakaz. Kiedy policjanci zatrzymali jego samochód, Włodzimierz Ś. odmówił badania alkomatem.
Według opinii biegłego, sporządzonej na polecenie Prokuratury Rejonowej w Gostyninie, w chwili zatrzymania burmistrz miał we krwi 2,74 promila alkoholu.
Rozpoznając apelację, płocki Sąd Okręgowy uznał, że sąd pierwszej instancji przebadał wszystkie dowody w sprawie i ocenił je prawidłowo. Postanowienie o utrzymaniu wyroku wobec burmistrza Gostynina jest prawomocne. Nie przysługuje od niego zwyczajny środek odwoławczy. Nadzwyczajnym środkiem odwoławczym może być kasacja wniesiona do Sądu Najwyższego.
W sierpniu 2013 r. Sąd Rejonowy w Gostyninie skazał Włodzimierza Ś. na 9 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz zakaz prowadzenia pojazdów przez 3 lata i 2 tys. zł grzywny. W trakcie procesu Włodzimierz Ś. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu.
Sąd pierwszej instancji uznał, że wyjaśnienia Włodzimierza Ś. oraz zeznania świadków obrony, opisujące m.in., że burmistrz był pasażerem, a nie kierowcą, były pełne niekonsekwencji i sprzeczności. Wydając wyrok, sąd oparł się na zeznaniach strażaków i policjantów, będących przy zatrzymaniu samochodu, którym jechał Włodzimierz Ś.
W apelacji mecenas Piotr Kruszyński, obrońca Włodzimierza Ś., wnosił o jego uniewinnienie bądź o uchylenie wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpatrzenia. Kruszyński argumentował m.in., że sąd pierwszej instancji w sposób nieuzasadniony naruszył przepisy prawa procesowego, oddalając wnioski dowodowe obrony, co w efekcie skutkowało błędnymi ustaleniami procesu, a także nie stosując się do reguły domniemania niewinności w przypadku pojawiających się w sprawie niejasności.
"Materiał dowodowy nie wyklucza wyjaśnień oskarżonego, że przesiadł się on z miejsca pasażera na miejsce kierowcy, by zahamować toczący się drogą samochód. Gdyby tego nie zrobił, auto wjechałoby w ludzi" - przekonywał Kruszyński. Jednocześnie zauważył, że w sprawie burmistrza Gostynina "media wydały już wyrok" poprzez liczne relacje i komentarze.
Sam Włodzimierz Ś. powiedział w piątek przed sądem, że jest niewinny i prosił o uniewinnienie. "Jestem naprawdę niewinny. Ja jestem tu ofiarą. Musiałem zrobić to, co zrobiłem. Udało się ten samochód zahamować w ostatniej chwili" - powiedział burmistrz w mowie końcowej.
W apelacji prokuratura wnosiła o utrzymanie wyroku sąd pierwszej instancji, wskazując, że w trakcie procesu sąd prawidłowo badał materiał dowodowy i w żadnym aspekcie nie zaniedbał procedury postępowania karnego.
Włodzimierz Ś. jest burmistrzem Gostynina od 1996 r. Wcześniej był przewodniczącym rady tego miasta. W 2010 r. wygrał wybory na burmistrza, startując jako członek PO z listy Komitetu Wyborczego Gostynińska Wspólnota Samorządowa. Uzyskał 73,40 proc. głosów, pokonując kandydata PO Piotra Pestę - 23,60 proc. głosów.
We wrześniu w Gostyninie odbyło się referendum w sprawie odwołania burmistrza Włodzimierza Ś. Z powodu zbyt niskiej frekwencji referendum było nieważne.
Referendum zarządził Komisarz Wyborczy w Płocku na wniosek grupy inicjatorów związanych z opozycją w radzie miasta Gostynina. Zarzucają oni Włodzimierzowi Ś. m.in. niegospodarność i karygodny styl sprawowania władzy. Pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum jego inicjatorzy zebrali ponad 2 tys. podpisów. (PAP)
mb/ abr/