Nie da się wykluczyć, że Małgorzata Niezabitowska nie była agentem SB i nie da się wykluczyć, że nim była, dlatego wątpliwości należy rozstrzygnąć na korzyść lustrowanego - mówił sędzia Rafał Kaniok w ustnym uzasadnieniu wyroku oczyszczającego Małgorzatę Niezabitowską.
Sąd przyjął w wyroku, że nie da się wykluczyć, iż raporty oficera SB ze spotkań z Niezabitowską były fałszowane, zaś sama rejestracja jej jako tajnego współpracownika SB była przedwczesna. Zarazem sąd podkreślał "heroiczne czyny" Niezabitowskiej w staniw wojennym - gdy spowodowała przemycenie za granicę zdjęć internowanych kobiet oraz pierwszych fotografii Lecha Wałęsy po internowaniu go.
"Tak! Tak! Jestem szczęśliwa. Sąd jest niezależny i sprawiedliwy" - wykrzyknęła po wyroku Niezabitowska unosząc obie dłonie z wyciągniętymi na znak Victorii palcami. Potem uściskała swego męża Tomasza Tomaszewskiego. jej obrońca mec. Marek Małecki podkreślał, że sąd stosując gwarancje procesowe nie mógł wydać innego wyroku. (PAP)
wkt/ malk/