Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sąd: wniosek Świtaja nie może być rozpatrywany w postępowaniu cywilnym

0
Podziel się:

Warszawski sąd okręgowy oddalił pozew
sparaliżowanego 33-letniego Janusza Świtaja, wskazując, że jego
roszczenie nie spełnia waloru sprawy cywilnej. Świtaj zapowiada
odwołanie do sądu wyższej instancji, podkreślając że występuje w
imieniu wielu osób znajdujących się w podobnej co on sytuacji.

Warszawski sąd okręgowy oddalił pozew sparaliżowanego 33-letniego Janusza Świtaja, wskazując, że jego roszczenie nie spełnia waloru sprawy cywilnej. Świtaj zapowiada odwołanie do sądu wyższej instancji, podkreślając że występuje w imieniu wielu osób znajdujących się w podobnej co on sytuacji.

Skierowany do warszawskiego sądu pozew dotyczył ustalenia prawa do żądania od państwa polskiego zaprzestania uporczywej terapii sparaliżowanego mężczyzny.

Jak poinformował w czwartek PAP Maciej Gieros z biura prasowego Sądu Okręgowego w Warszawie, sąd oddalił wniosek Świtaja 5 września podczas niejawnego posiedzenia. W czwartek o sprawie napisał "Dziennik".

"Uzasadnienie decyzji o oddaleniu pozwu pana Janusza Świtaja wskazuje, że zgłoszone w pozwie roszczenie nie ma waloru sprawy cywilnej w rozumieniu Kodeksu postępowania cywilnego" - podkreślił Gieros.

Rzecznik warszawskiego sądu sędzia Wojciech Małek wyjaśnił, że rozpoznając jakikolwiek wniosek sąd w pierwszej kolejności ocenia, czy jest właściwy do jego rozpatrzenia. W tym przypadku uznał, że z formalnego punktu widzenia wniosek Świtaja nie jest pozwem i nie może być rozpatrywany w trybie postępowania cywilnego.

"Spodziewałem się podobnego postanowienia" - powiedział PAP Świtaj, który decyzję sądu otrzymał na piśmie we wtorek. "Sędziowie kierowali się procedurami, wykorzystali możliwości prawne, a myślałem, że będzie choć jedno spotkanie w tej sprawie. (...) To chyba trochę nie w porządku" - zaznaczył.

Zapowiedział, że w ciągu tygodnia sformułuje wraz z pomagającym mu adwokatem odwołanie od tej decyzji do warszawskiego sądu apelacyjnego. Skrytykował jednocześnie postawę sądu, który - jak podkreślił - nie uwzględnił okoliczności, w jakich Świtaj koresponduje z sądem.

"Dostałem we wtorek dziewięć stron uzasadnienia zawierającego paragrafy, trudnego do zrozumienia dla osoby bez wykształcenia prawniczego. Tym razem udało mi się je zeskanować i czytać z ekranu komputera, ale następnym poproszę chyba o nagranie, bym mógł z jego treścią spokojnie zapoznać" - powiedział Świtaj.

Dodał, że zależy mu głównie na poprawie losu innych sparaliżowanych bądź niepełnosprawnych osób, od których otrzymuje listy bądź ze słowami poparcia bądź z prośbami o wskazówki, jak mają załatwiać swoje problemy. Wskazał, że zamierza m.in. wyegzekwować od ministra zdrowia Zbigniewa Religi przeforsowanie ustawy pielęgnacyjnej, która zapewniłaby finansowanie opieki nad niepełnosprawnymi.

Janusz Świtaj w swoim pierwszym wniosku, sformułowanym w lutym tego roku, a odrzuconym przez gliwicki sąd z powodu braków formalnych, domagał się, aby po śmierci jednego z rodziców, w przypadku braku wystarczającej opieki, odłączono go od aparatury utrzymującej przy życiu. W drugim wniosku pozwał Skarb Państwa, sądowi pozostawiając alternatywny wybór organu państwa, którego dotyczy sprawa. Właściwy dla miejsca zamieszkania Świtaja gliwicki sąd okręgowy zdecydował, że tym organem jest minister zdrowia. W tej sytuacji właściwym dla sprawy sądem stał się Sąd Okręgowy w Warszawie.

W maju 1993 r. Świtaj miał wypadek motocyklowy, w wyniku którego doszło do zmiażdżenia rdzenia kręgowego i złamania kręgów szyjnych. Od 1999 r. opiekują się nim rodzice, którym - przy pomocy jednej z fundacji - udało się kupić respirator. Pod koniec marca Janusz Świtaj podpisał umowę zatrudnienia na okres próbny w Fundacji Anny Dymnej "Mimo Wszystko" - jego zadaniem jest nawiązywanie za pośrednictwem internetu kontaktów z osobami niepełnosprawnymi i przewlekle chorymi.

Fundacja Dymnej otworzyła też dla Świtaja subkonto. Gromadzone na nim pieniądze zostaną przeznaczone na zakup specjalistycznego wózka z respiratorem, który umożliwi mu opuszczanie łóżka. Koszt takiego urządzenia wynosi około 200 tys. zł. Wózek ma trafić do Świtaja wkrótce. (PAP)

mtb/ mab/ pz/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)