Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sąd: wydawca książki Zyzaka naruszył dobra osobiste córki Wałęsy

0
Podziel się:

#
dochodzą wypowiedzi pełnomocników stron
#

# dochodzą wypowiedzi pełnomocników stron #

19.03. Kraków (PAP) - Krakowski sąd uznał w piątek, że spółka Arcana - wydawca książki Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie - częściowo naruszyła dobra osobiste córki b. prezydenta Anny Domińskiej.

Sąd częściowo uznał powództwo i stwierdził, że do naruszenia dóbr Anny Domińskiej doszło poprzez wpisy w kalendarium książki dat o zarejestrowaniu i wyrejestrowaniu Lecha Wałęsy jako TW SB - wbrew wyrokowi sądu lustracyjnego, o którym nie napisano w książce.

Sąd nakazał wydawcy przeproszenie córki Wałęsy na całej stronie ogólnopolskiego wydania "Gazety Wyborczej" w ciągu miesiąca po uprawomocnieniu się wyroku, usunięcie wpisów w kalendarium w przyszłych wydaniach książki oraz wpłatę 5 tys. zł na rzecz Fundacji "Sprawni Inaczej" w Gdańsku.

Anna Domińska (z domu Wałęsa) żądała od wydawcy opublikowania przeprosin w mediach za zawarte w książce "inwektywy i kłamstwa" na temat swojego ojca. Jak podnosiła, wydana przez spółkę Arcana książka "Lech Wałęsa. Idea i Historia" narusza jej uczucia, wyrażające się szacunkiem i miłością do ojca oraz jej poczucie godności osobistej. Chciała także zakazu druku, rozpowszechniania i sprzedaży komu innemu praw do książki Zyzaka. Domagała się również, aby wydawca za jej krzywdę i cierpienia moralne zapłacił 20 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Fundacji "Sprawni Inaczej" w Gdańsku.

Według niej, książka "Lech Wałęsa. Idea i Historia", oparta na obronionej w czerwcu 2008 r. na Uniwersytecie Jagiellońskim pracy magisterskiej Zyzaka, narusza jej uczucia, wyrażające się szacunkiem i miłością do ojca oraz jej poczucie godności osobistej, rozpowszechnia inwektywy i oszczerstwa dotyczące Wałęsy, wnosząc w ten sposób do sfery publicznej kłamliwe informacje na jego temat. Jak podnosiła w pozwie, nawiązując do sformułowań i określeń zawartych w książce, jej ojciec nie jest ani nigdy nie był "obszczymurkiem", nie jest ani nigdy nie był "miałki intelektualnie", ani "nigdy nie był PRL-owskim agentem SB, TW Bolek czy też jakimkolwiek innym agentem", o czym mówi prawomocne orzeczenie Sądu Lustracyjnego.

Sąd uznał, że roszczenie powódki jest w części uzasadnione. Powołał się na szczególną więź emocjonalną i rodzinną, łączącą ją z ojcem i stwierdził, że wydanie książki, w której znajdują się fakty godzące w dobre imię ojca, godzi także w dobra Anny Domińskiej.

Za fakt niezgodny z prawdą uznał sąd wpisane w kalendarium daty zarejestrowania Lecha Wałęsy i wyrejestrowania z rejestru "czynnych agentów SB", "podczas gdy wyrok sądu lustracjnego oczyścił Lecha Wałęsę z tych zarzutów". Zdaniem sądu, "autor książki jako historyk w pracy naukowej powinien przynajmniej przytoczyć to orzeczenie i odnieść się do niego".

"Z treści książki nie wynika, by zapoznał się z tym orzeczeniem. Uznać zatem należy, że autor książki podał w kalendarium nieprawdziwy fakt dotyczący Lecha Wałęsy, a strona pozwana wydała tę książkę zawierającą nieprawdziwe fakty, krzywdzącą niewątpliwie i godzącą w dobra Lecha Wałęsy i jego córki" - podał sąd w uzasadnieniu wyroku.

Co do pozostałych epitetów i określeń, które podnosiła córka Wałęsy w pozwie, sąd uznał, iż nie spełniają one przesłanki naruszenia dobra osobistego, ponieważ zostały umieszczone w dopuszczalnym kontekście sytuacyjnym, jakim jest biografia Lecha Wałęsy. "Praca naukowa dopuszcza takie działanie, bowiem celem biografii jest w miarę pełne przedstawienie opisywanej postaci zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym świetle. Autor ma prawo powołując się na źródła opisywać zebrane materiały" - stwierdził sąd.

Sąd zasądził od wydawcy 5 tys. zł na cele społeczne, a nie 20 tys. zł. "Sąd uznał, że pozwana spółka Arcana wydała książkę, w której znalazł się nieprawdziwy fakt dotyczący zarejestrowania Lecha Wałęsy w sytuacji, gdy sąd lustracyjny zaprzecza temu faktowi. Przyjąć zatem trzeba, że autor, historyk, umyślnie z zamiarem nacechowanym złą wolą zamieścił te informacje, a książka ta w takiej wersji została wydana przez spółkę. Zatem zapłata na cel społeczny jest uzasadniona" - stwierdził sąd. Wyrok nie jest prawomocny.

"Wyrok jest wewnętrznie sprzeczny: książka obraża dlatego, że ojciec powódki jest uznany za agenta, a nie obraża, kiedy rzeczywiście są tam zwroty, nad którymi można się zastanawiać, czy nie są obraźliwe" - powiedział po wyroku pełnomocnik pozwanej spółki Arcana mec. Ryszard Raźny. "Jest pytanie, na ile orzeczenie sądu może zamknąć badania naukowe. Sądowe badanie jest tylko wysokim prawdopowodobneństwem, że ustalona przez sąd prawda jest prawdą" - dodał mec. Raźny i zapowiedział, że "apelacja będzie prosta".

"Chodzi o zaznaczenie w szerokim kontekście publicznym, że pewne fakty, które są nieprawdziwe, nie mogą być podnoszone, albo nie można im nadawać przymiotu naukowości" - powiedział o znaczeniu wyroku reprezentujący Annę Domińską mec. Ryszard Rydiger. Jak stwierdził, "jest zmęczony, ale zadowolony" z wyroku, a decyzję o ewentualnej apelacji podejmie po konsultacjach z klientką.

W styczniu sąd oddalił pozew w sprawie naruszenia poprzez książkę Pawła Zyzaka dóbr osobistych mec. Ryszarda Rydigera. Sąd uznał, że dobra osobiste adwokata nie zostały naruszone. (PAP)

hp/ bno/ dym/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)