Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sąd zdecyduje, czy podejrzany o fałszywe alarmy zostanie w areszcie

0
Podziel się:

W przyszłym tygodniu katowicki sąd okręgowy zdecyduje, czy 26-latek,
podejrzany o wywołanie fałszywych alarmów bombowych w 22 instytucjach w całym kraju, pozostanie w
areszcie. Mężczyzna przebywa w nim od 29 czerwca; wówczas sąd aresztował go na trzy miesiące.

W przyszłym tygodniu katowicki sąd okręgowy zdecyduje, czy 26-latek, podejrzany o wywołanie fałszywych alarmów bombowych w 22 instytucjach w całym kraju, pozostanie w areszcie. Mężczyzna przebywa w nim od 29 czerwca; wówczas sąd aresztował go na trzy miesiące.

Jak poinformował w czwartek PAP rzecznik katowickiego sądu okręgowego sędzia Jacek Krawczyk, rozpatrzenie zażalenia na zastosowanie aresztu zaplanowano na 24 lipca. Obrona podejrzanego uważa, że może on uczestniczyć w śledztwie z wolnej stopy.

Mężczyźnie przedstawiono zarzut wywołania fałszywych alarmów i spowodowanie w ten sposób zagrożenia dla życia i zdrowia oraz mienia, za co grozi do ośmiu lat więzienia. Śledczy od początku zapowiadali jednak, że zarzuty mogą zostać rozszerzone o przestępstwa związane z narażeniem na niebezpieczeństwo pacjentów, którzy zostali ewakuowani ze szpitali po fałszywych alarmach.

"Nadal nie wykluczamy postawienia mężczyźnie dodatkowych zarzutów w tym zakresie, na razie jednak nie ma w tej sprawie żadnej decyzji. Podstawą dla takich zarzutów musiałaby być dokumentacja ze szpitali oraz opinia biegłego, dotycząca tego, na ile ewakuacja naraziła zdrowie i życie pacjentów" - wskazała w czwartek rzeczniczka katowickiej prokuratury okręgowej Marta Zawada-Dybek.

Dotychczas śledczy nie zlecili takiej opinii. Otrzymali natomiast opinię biegłego z zakresu informatyki, który analizował należący do podejrzanego 26-latka sprzęt. Chodziło o sprawdzenie, czy mógł on posłużyć do wysłania pocztą elektroniczną informacji o rzekomych bombach. Prokuratura nie ujawnia treści otrzymanej opinii.

Według wcześniejszych informacji, e-maile o rzekomych bombach mężczyzna wysłał w Wielkiej Brytanii, gdzie w ostatnim czasie mieszkał. Został zatrzymany po powrocie na lotnisku w Pyrzowicach, przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego. Zabezpieczono przy nim sprzęt elektroniczny, który prawdopodobnie służył do wysyłania informacji z groźbami. 26-latek był poszukiwany w związku z oszustwami w internecie.

25 czerwca po fałszywych alarmach bombowych w kraju sprawdzono 22 obiekty - szpitale, prokuratury, sądy, komendy policji, centra handlowe i teren przyległy do siedziby Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Ewakuowano ponad 2,7 tys. osób. W akcję zaangażowanych było ponad 400 policjantów. Według resortu spraw wewnętrznych nie było realnego zagrożenia życia i zdrowia obywateli. Autorów wiadomości poszukiwała specjalna grupa policjantów Centralnego Biura Śledczego wspierana przez ABW, podjęto też współpracę ze służbami zagranicznymi.

Śledztwo w sprawie fałszywych alarmów prowadzi Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Jednak - jak zapowiadali wcześniej przedstawiciele Prokuratury Generalnej - postępowanie prawdopodobnie zostanie przeniesione do innej jednostki, ponieważ katowicka prokuratura była bowiem jednym z miejsc, gdzie trafiły e'maile z pogróżkami. Jak powiedziała w czwartek rzeczniczka katowickiej prokuratury, dotychczas nie dotarła do niej żadna informacja, aby zapadła już formalna decyzja o przeniesieniu śledztwa do innej jednostki.(PAP)

mab/ lun/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)